BRONISŁAW MALINOWSKI
Poszukiwania etnograficzne na świecie pokazują, że na każdym kontynencie istnieją wyraźne granice oddzielające jednostki lub całości kulturalne, które my, antropologowie, nazywamy plemionami. W tym sensie jednostka geograficzna jest kulturalnie jednorodna. W granicach jednego plemienia występują ślady tej samej kultury. Wszyscy członkowie plemienia mówią tym samym językiem, a więc akceptują te same tradycje mitologiczne i obyczajowe, wartości ekonomiczne i zasady moralne. Idzie z tym w parze podobieństwo techniki i narzędzi, upodobań i dóbr konsumpcyjnych. Wszyscy oni walczą, polują, łowią ryby, uprawiają ziemię tym samym typem narzędzi i broni oraz łączą się według tych samych plemiennych praw małżeńskich i praw pochodzenia. A więc członkowie takiej grupy mogą porozumiewać się za pomocą słów, mogą wymieniać usługi i mogą być powoływani do wykonywania wspólnych działań. Pozostaje na razie kwestią otwartą, czy należy traktować taką kulturowo zjednoczoną grupę, która w rzeczywistości jest prototypem lub poprzednikiem narodu we współczesnym sensie, jako instytucję. Prawdopodobnie lepiej jest określić naród, prymitywny czy cywilizowany, jako całość złożoną z instytucji autonomicznych oraz z instytucji nawzajem od siebie zależnych. Naród oznacza jedność kultury.
Istnieje jeszcze jedna zasada integracji dotąd nie omawiana. Chodzi o zasadę władzy w pełnym tego słowa znaczeniu. Władza oznacza przywilej i obowiązek podejmowania decyzji, orzekania w sporach i nieporozumieniach oraz siłę do realizacji swych postanowień. Władza jest istotą organizacji społecznej. Dlatego nie może jej brakować w żadnej organizacji instytucjonalnej. Są instytucje, których podstawą istnienia jest używanie skutecznej siły. Możemy je określić jako instytucje polityczne i mówić o politycznym współczynniku lub elemencie rodziny, municypalitetu, prowincji lub nawet grupy ekonomicznej czy religijnej. Zasada ta zaczyna odgrywać istotną rolę wraz z rozwojem organizacji militarnych i ich wykorzystaniem dla obrony lub agresji. Plemię jako jednostka kulturowa istniało prawdopodobnie na długo przedtem, nim zorganizowało się na zasadzie siły w jednostkę polityczną. W odniesieniu do tubylców australijskich czy Wed-dów, mieszkańców Ziemi Ognistej czy Pigmejów lub Andamańczyków nie możemy mówić o politycznej organizacji plemienia, gdyż ona nie istnieje. W wielu bardziej rozwiniętych społeczeństwach, w Melanezji i wśród ludów Oceanii mówiących językiem polinezyjskim, grupa polityczna jest zwykle związana z podziałami plemienia. W stadiach bardziej rozwiniętych znajdujemy wspólnie występujące dwie jednostki i wtedy możemy mówić o prototypie państwa narodowego. [...]
Wszystko to ciągle jeszcze wisi w powietrzu, dopóki w naszej analizie kultury nie określimy takich zjawisk, jak język, tradycja ustna i pisana, istota pewnych dominujących pojęć dogmatycznych i sposób, w jaki subtelne reguły moralne wcielają się w ludzkie zachowanie. Każdy wie, że wszystko to opiera się głównie na słownych instrukcjach czy tekstach językowych, to znaczy, że w całości jest to królestwo symboliki. Spróbuję pokazać tutaj, że symbolika jest istotnym składnikiem wszelkiego zorganizowanego zachowania; że musiała ona powstać już w najwcześniejszym okresie pojawienia się kultury i że jest przedmiotem, który może być poddany obserwacji i teoretycznej analizie jako obiektywny fakt — tak samo obiektywny i tak samo możliwy do obserwowania, jak wytwory materialne, zespołowe działania grup czy określone formy zwyczajowe. [...]
Wszystko to obraca się dookoła zdolności grupy do przekształcania zasad indywidualnego postępowania w tradycję, którą można przekazać innym członkom grupy i również, co jest nawet ważniejsze, można przekazać z pokolenia na pokolenie. To znaczy, że za pomocą tych czy innych środków każdy członek społeczeństwa może stać się świadom formy, materiału, techniki i wartości środków technicznych, metod zdobywania pożywienia, bezpieczeństwa czy towarzystwa. Badając środki, za pomocą których wszystkie te elementy wiedzy, organizacji i ocen mogą być standaryzowane, musimy stwierdzić, że proces ten implikuje istnienie grupy i stałego powiązania między jej członkami. A więc wszelkie rozważania o symbolice bez uwzględnienia jej tła społecznego są czcze, podobnie jak przypuszczenia, że kultura mogła powstać bez jednoczesnego pojawienia się wytworów, technik, organizacji i symboliki. Innymi słowy, możemy stwierdzić, że początki kultury można określić jako równoczesną integrację kilku linii rozwojowych: zdolności do uznania przedmiotów instrumentalnych, oceny ich technicznej wydajności i ich wartości, czyli ich roli w osiąganiu zamierzonego skutku, formowania się więzów społecznych i pojawiania się symboliki.
Fragmenty pracy Bronisława Malinowskiego A Scientific Tlicory ofCulture, opublikowanej pośmiertnie w 1944 roku przez University of North Carolina.
Przedruk według wydania polskiego: Bronisław Malinowski, Naukowa teoria kultury, przeł. Hanna Buczyńska, [w:] tegoż autora. Szkice z teorii kultury, KiW, Warszawa 1958, s. 29-48, 101-105.
Tytuł rozdziału IV przyjęto jako tytuł przedruku, inne śródtytuły pominięto.