ROZMOWY Z DlABt.EM
Przez grzeszną miłość z owczarni Twojej wypędzona, idę za głosem miłości, co mnie od Twojej przystani z każdą chwilą oddala. Daremnie się sprzeciwiać, kiedy jeden wiatr na morzu dmie, trzeba temu jednemu podać żagiel. Ty mnie nie wołasz, głos mój pada w studnię mądrości Twój ej i echem pustym powraca. Lodowa pustynia prawa Twojego donikąd wiedzie, bo nic nie widać na horyzoncie. Po drugiej stronie ogród ciepły, który złudzeniem nazywają. Niechże będzie złudzenie. Lepsze łudzące ciepło aniżeli chłód nie łudzący.
Pusto na Twoich ścieżkach.
Moje szczęście jest krótkie i dobre, i grzeszne.
Gwiazdy mnie cieszą, choć ja nie cieszę gwiazd.
Nazywam się Heloiza. Inaczej się nie nazywam.
Non serviam.
Pyszni sie,
tak przechodzi orszak dobrowolny Podając racje swojego istnienia,
Podając racje tym właśnie, że idzie,
To jest przechodzi (koło mnie, a zatem Mnie jest wre czona ta racj a). Prze chodząc chełpi i nadyma sobą,
Dumny tak właśnie z tego, że przechodzi,
A wiec - ze jest, lub może też na odwrót,
Dumny, że jest, a wiec przechodzi. Teraz Uparcie krąży. Jak gdyby zapewniał I gorączkowo i z naciskiem twierdził,
Ze ma swą racje istnienia, bo przecież Istotnie ma tę racje, skoro idzie,
Skoro przechodzi, krąży. Wiec naprawdę Być to mieć rację bytu, uprawnienie,
Legitymacje? Ale kto właściwie Legitymacje wydaje? Sam sobie Ten, co przechodzi (a wiec jest)? Lecz wówczas Byłby zapewne nieśmiertelny. Zresztą M oże naprawdę i jest nieśmiertelny,
Anty śmiertelny nawet. Skoro bowiem Istnieje dzięki temu, że przechodzi,
Ale przechodzi na pewno, istniejąc,
To przechodzenie jego i istnienie Wzajemnie są racjami, wiec wystarczy,
49