ROZMOWY Z DIABŁEM
ona dziękowała mu wielce. Na kolanach kazał penitent-ce swojej kucharkę pokornie błagać, by ją rózgami wysmagała, co też tamta ochotnie uczyniła. Publicznie przed siostrami o grzechach jej rozpowiadał, jej samej na kolanach winy swoje mniszkom wszystkim wyznawać polecił, a gdy spowiedź szczegółową z całego życia egzor-cyście swemu zdała - co miesiąc się cały ciągnęło - ów, z jej przyzwolenia, wszystko publicznie ujawnił.
Ale nie byłby demon demonem, żeby łatwo z pola ustąpić na przekór trudom nadludzkim, które Ojciec Surin z miłości Bożej znosił. Jakoż przy konfesjonale powiedział raz Tewiatan ustami Matki zuchwale, że nie godzi się tak okrutnie dobrze urodzonych panien traktować. Ojciec karami szatanowi zagroził i na lamenty jego nie bacząc, natychmiast rozebrać się kazał i własnymi rękoma obficie się biczem wychłostać. Musiał to zrobić demon i pomstował srodze, ale Matka Joanna zgoła biczowania nie czuła i ledwo pamiętała, iż zdejmowała odzienie. Dobre skutki tej praktyki oglądając, jął Ojciec tę samą karę innym demonom nakładać i wielokrotnie ćwiczenie to ku utrapieniu diabłów powtarzał, skomleń ich nie słuchając, a bacząc, by bez litości się chłostały, a nie oszczędzały. Tak i Balaam czynił, który do wesołości opętaną namawiał, o grach i piciu opowiadał; i Isacaron, co lubieżne ognie podżegał i płci rozkoszy żądał; i Behemoth, co do biuźnier-stwa nakłaniał i komunię świętą lżyć kazał; i Lewia-tan, co pychę przyrodzoną rozpalał.
N astępną wadę trzeba było u opętanej przemóc: lenistwo. Kiedy dojrzał Ojciec Jan-Józef, jako przeorysza po obiedzie wypoczywa niekiedy albo się kładzie, zganił to i występkiem mianował. Od razu diabeł do głowy Matki
wskoczył i odpowiedział zuchwale, że nie występek to, ale natura; aliści za chwilę przyszła do siebie przeorysza i gotowość do grzechu zwalczania oznajmiła. Odtąd nie dopuszczał jej Ojciec do odpoczynku, za lenistwo pokutować i chłostać się kazał, a tak coraz głębiej naturę przezwyciężał, by grunt spod nóg demonom odbierać.
Teraz nową sztuczkę diabeł wymyślił, sprawiając, że prowincjał jezuitów złe mniemanie powziął o sposobach, którymi się Ojciec Surin posługiwał; pisma słał, powiadał, że Ojciec czas marnuje, że wiarę chrześcijańską na pośmiewisko wystawia, że nie godzi się, by egzorcysta piersi mniszki dotykał i badał oraz podobne rzeczy robił, a w wyniku innego Ojca na miejsce Surina przysłać postanowił. Ale gdy ten przybył, w jego obecności - piątego lutego 1635 - Ojciec właśnie z ciała przeoryszy Lewiatana wreszcie wypędził, który uchodząc krwawy krzyż na czole opętanej zostawił. Widomy to był znak woli Bożej, ii nie ma Ojciec Surin pracy swojej porzucać; jakoż razem z przybyłym Ojcem Deaulup egzor-cyzmy dalej prowadzili. Rychło Balaam, w zmaganiu pokonany, obiecał ciało matki Joanny opuścić, a wychodząc imię Józef na jej ręce wypisać; tak też dwie niedziele po Lewiatanie uczynił, i to w obecności trzech Angli-ków-heretyków, co egZorcyzmy przyjechali oglądać; jeden z tych trzech, co dotąd skrycie katolicką wiarę wyznawał, pojechał potem do Rzymu, gdzie na prawdziwą religię się nawrócił i kapłanem został. Teraz jawnym się stało, że trzeba Ojca Surin na miejscu zostawić. Demon Isacaron oświadczył, że tylko przy ołtarzu Panny Świętej z Saumur da się wypędzić, ale gdy przełożeni na tę podróż Matki Joanny zgody dać nie chcieli, sprawił święty Józef, że i bez tego demona wygnano; kazał Ojciec Surin
nr