spacerze c |
iły czas trzymały się za ręcej a Reni" |
co | |
czas gładź |
i la Julię po policzku. Po obiadzie pos |
zły | |
koś zabić czas do wspólnej, obiecanej | |||
ansie jacyś chłopcy usiłowali je pod |
er- |
wać. ale bez rezultatu.
■ ii,,.'). rffiv? •':• ........... ' • •' .
i-Di-sf <;< J ćicptc. Pokaż Rani mineto, przecież nie md
Kensit. żefyyscie siedziały i& domu.
—- Tylko icróćcic do czwartej na obiad — rzuciła im
na pożegnań?*’. gay już ubror.r i gotowe do wyjścia ze •'miechem wkładały buty.
— Nicdotykalskie lalunie — powiedział jeden z nich zc złością.
— A może to leshy — dorzucił drugi i roześmiał się reehotliwie.
— Zdenerwowali cię? — spytała Renia, gdy wreszcie chłopcy dali za wygraną i zostawili je same.
— Nie — odpowiedziała Julia. — Nie zwracam na tych samców uwagi. Nie lubię chłopców. Sq icstrętni, nieokrzesani, brudni i aroganccy. Cale szczęście, że chodzę do żeńskiej szkoły...
Miały przed sobą sześć nocy. I były to noce udane. Renia dominowała nad Julią doświadczeniem i aktywnością. Nauczyła przyjaciółkę pieszczot i spełniania pragnień rodzącej się kobiecości. Dała jej wiele wrażeń erotycznych i fizycznej przyjemności. Julia czuła się wspaniale, choć często w ciągu dnia z niedospania zamykały jej się oczy.
Rozstanie było smutne. A mama Julii powiedziała do mamy Reni:
— Cieszę się. Marysiu, ie nasze córeczki tak się polubiły. Mam nadzieję, że teraz będziecie przyjeżdżały częściej.
Obie matki od dawna były wdowami i żyły tylko dla swych córek. Mimo młodego jeszcze wieku nie interesowały się mężczyznami. W obu rodzinach nie istniało słowo: „mężczyzna”:
Dziewczęta spotykały się dość często — ich miasta dzieliło od siebie zaledwie 70 kilometrów. Ferie, część
. «
wakacji i nawet niektóre weekendy spędzały razem. Potem jakoś znudzM-- im się wspólne żabawr- r-.ocne, a Henia zakochała sic w ;akimś starszym, żonatym mężczA:-nie i to co przeżywały t .\:!.ą straciło rtja sr.i jk p.
niccającej przygody. Julia- zai 2kczi,ki spotykać się r • nloocami i nawę i p- iżwai.ila im na sńj. .!, p-eszcze-.. i pocałunki Nigdy jednak nie posunęła sit; ?a daleko,
z chłopakami, którymi nadal gardziła, nic sprawiały j,t i żadnej przyjemności. Sama nje miała jednak odwagi, zęby zaczepić którąś z nowych znajomych, choc niektóre nawet jej się podobały. A żadna nic próbowała zaczepić jty...
Julia otrząsnęła się ze wspomnień. Dopi .wad/ 11 kuchnię do ładu, ugotowała obiad na następny dzień i nastawiła wodę na 'herbatę. Mąż., jeszcze zaspany, wszedł do kuchni.
— Coś bym zjadł — powiedział — Nie zostało trocin; pierogów?
— Nie! — warknęła Julia. — Mogę <a zrobić kaeap-
— To zrób! I przynieś mi herbatę! Będę u siebie w gabinecie. Muszę przejrzeć to kwartalne sprawozdanie na jutrzejsze zebranie. A wieczorem zapraszam cię na pieszczoty...
Julii nagle zrobiło się niedobrze. ..Dlaczego ja w ogóle wyszłam za mąż?” — spytała samą siebie pewnie tysiączny już rnz podczas swego piętnastoletniego małżeństwa. „Chyba ci chłopcy z kina mieli rację. Po prostu jestem lesbijką, tylko niepotrzebnie stłumiłam swoje skłonności. Jestem inna Tyle kobiet czerpie satysfakcję ze współżycia z mężczyznami, tylu kobietom stosunki dają radość i wyzwolenie. A mnie nic nie rusza, nic nie podnieca”
Julię zawsze cechay/ała rezerwa w stosunku do mężczyzn. Ale w pewnym momencie swego życia próbowała ich polubić. Kilka razy przed ślubem i nawet potem w