przekonanie o wartości uprawnień upoważniających do nauczania w szkole. Wystawianie dyplomów stanowi formę manipulacji rynkowej i może się z nim pogodzić tylko umysł owładnięty mitem szkoły/Ogół nauczycieli przedmiotów zawodowych, artystycznych i zajęć praktycznych nie posiada takiej umiejętności, pomysłowości i zdolności przekazywania swej wiedzy jak najlepsi Rzemieślnicy, ludzie pracujący w danym fachuTjNauczyciele hiszpańskiego czy francuskiego w Szkołach średnich nie mówią zazwyczaj tymi językami tak poprawnie, jak mogliby mówić ich uczniowie po półrocznych fachowo prowadzonych ćwiczeniach. Eksperymenty^ dokonane w Portoryko przez An-gela Quimtero >wskazują, że wielu nastolatków, jeśli zapewni'" się im odpowiednie bodźce, programy i dostęp do narzędzi, na ogół lepiej niż większość nauczycieli zapoznaje swych rówieśników z naukowym badaniem roślin, gwiazd i materii i odkrywa przed nimi tajniki działania silnika ozy radia.
Jeśli otworzymy ,,rynek”, zwielokrotnią się okazje do nauki fachu./ Chodzi tylko o dobór odpowiedniego nauczyciela dla odpowiedniego ucznia, a przede wszystkim, by sensownie obmyślone zajęcia zachęciły go do pracy pozbawionej rygorów systemu szkolnego^
Swobodne, umiejętne nauczanie-praktyczne dla prawomyślnego pedagoga jest czynem wywrotowym i bluźnierczym, gdyż oddziela nabywanie umiejętności od „humanistycznej” oświaty, co szkoły pakują do jednego worka; zachęca do uczenia się bez widoków na dyplom i do nauczania bez upoważniającego do tego świadectwa, w imię nieokreślonych celów.
W chwili obecnej zaproponowano coś, co na pierwszy rzut oka wydaje się bardzo rozsądne.
\ Propozycję tę wysunął Christopher Jencks
Ośrodka Badania Dążeń Powszechnych (Center
for the Study of Public Policy), a finansuje ją Biuro Rozwoju Gospodarczego (Office of Eco-rnomic Opportunity). Dotyczy ona przekazania dotacji przeznaczonych na wykształcenie albo zapomóg naukowych w ręce rodziców i uczniów, aby wykorzystali je w dowolnie wybranych szkołach. Takie indywidualne dotacje mogłyby istotnie stanowić ważny krok we właściwym kierunku. Każdy obywatel winien śmieć zapewnione prawo do równego udziału w funduszach oświatowych pochodzących z podatków, prawo do sprawdzania tego udziału i prawo do procesowania się o niego, jeśli nie zostanie przyznany. Jest to jedna z form zabezpieczenia się przeciwko regresji podatkowej. /
Propozycja Jendksa rozpoczyna się jednak od złowieszczego stwierdzenia, że „wszyscy, konserwatyści, liberałowie i radykałowie, skarżyli się w swoim czasie na amerykański system oświaty, zapewniający zawodowym oświatowcom zbyt mało bodźców, by zagwarantować dobrą jakość wykształcenia większości dzieci”. Projekt sam przemawia na swoją niekorzyść, bo zawiera propozycję zapomóg naukowych, które należałoby wydawać ma naukę w szkole. W ogóle nie bierze pod uwagę, że dotacje -można by spożytkować wychodząc poza ramy nauczania tradycyjnego.
To tak jakby ofiarować kulawemu kule, zastrzegając jednocześnie, że wolno mu ich używać tylko wtedy, kiedy będą miały związane końce. W swojej obecnej postaci propozycja zapomóg naukowych jest na rękę nie tylko zawodowym oświatowcom, ale i rasistom, rzecznikom szkół religijnych i zwolennikom rozłamu społecznego. Jest to woda na młyn dla tych, którzy pragną żyć w społeczeństwie, gdzie awans społeczny zależy nie od rzetelnej wiedzy, lecz od sposobu, w jaki się ją rzekomo nabyło. Jencks w swoich planach modyfikacji systemu finansowania oświa-
4* 51