polskiej może być tylko zestawiona ir straszliwy Ąf dncną prtti mmmrłefo Chrystus* u M:c:§im 0 tpm, it me m< Boga Jean Paula. Tytuł określ* jui JL ,n,H jednak potwornemu iwątpieniu przentknjąeem», CJI|y JI; ciwstawione loetało sakońrzcnie: przebudzenie t lego ko* 1 ^ snu wśród pogodnego pejzażu, U Krasińskiego tai Naii r,,<So Bogurodzica jedna Bijaasrze modli"* wśród asaledstwa or ^ padu I obiecuje ocalenie'.)
Georges Poulet natomiast omawia szczególny spektakl gicsny u Blakr'a: Kpjóorai Boga spadąjącrgo w prsep&ic i dna91. „Jest to wrażenie skrajnego przerażenia, doświadczancco przez istotę staczającą się w przepaść". V jego podstaw tkwi wy. jątkowe doznanie pustki. »Doświadrze nie owo ujawnia to, co jest s gruntu niemożliwe do przedstawienia, mianowicie przeżycie bezwzględnego braku oparcia, substancji, a więc nieobec n ości bytu, dosnawanej przez by t. Poeta bezpośrednio •potyka i dostrzega nicość w przeżyciu osobistym, którego doznaje wyobraźniowe, a przedstawia jako realnie doświadczona przci boga*42. Podobnie postępuje Krasiński/^
Po trsecie wreszcie, tu właśnie pojawia aię rozdziera* jąey problem filozoficzny, którego Krasiński nigdy nie mógł rozstrzygnąć, nowy paradoks, paralelny wobec omawianych już paradoksów życia wewnętrznego poety. Gaszyński bywał mg lepszy ni powiernikiem.) W liście s 9 lutego 1836 roku, liście tylekroc tu amawianym/Krasrński s całą otwartością przedstawia dwa stale mu wówczas towarzyszące widziadla. dwa jóltfopnc jswątpiciiisc Jedno o Bogu. drugie o nieśmiertelności duszy własnej”- Ściśle se sobą polączonest warzają one Krasińskiemu nieznośną sy tuacje egzystencjalną. ^
Przekleństwo rzucone niemieckim filozofom-panteistom nie jest tutaj bynąjmniej retoryczną igraszką. Krasiński s wielką silą podejrzenia i rozpaczy^miota pytania, które potrafiłyby odsłonić isotę Boga. Przecież „organizm świata** mógłby* być „Bogiem żyjącym na ciągłej przemianie, na ustawicznym umieraniu cząstek swoich •
H G. Poulet, H r«M<c inditrrminię. i. Ut Im Jlemmimmmmmce nu Hommn**’ MM. BE IB i ZTO-ZSO. Porfkr. M.J.
Cóz by wówczas wynikało s takiej nvohi™»» ,
jako wiecinej przemiany natury? „ą jricli to • w^i Rogu dramatycznie KraaiiUki -- żeśmy l.|<WM4ll(j j -- wola
prochem, gazem, infuioriami idącymi «ię łro*n * potem błazeństwo organicine? A jedli prawdą. «*• 'v 'nn*
teiny, a wszystka ciąatka jego śmiertelna, odmi ' bwśmłer-
indywidualności? Jedli Bóg to otchłań tylko |>fz,-,*'' *** w'ff,nfj to wiecznoM śmierci i urodzin, to laiici „ I, jących ogniwach, to ocean, w którym każda fala w n* 0 W"*** kształt doetać, i opada natychmiast J.< z kształti i-5*'!1!1 ^
nym romantykom przynosiło ukojenie, up. wixja Bo - 7°’ co *n' ety hieskoticsonego łańcucha. Krasińskiego przerąb*J 0cea!ui Okropna sekwencja zwątpień uwydatni* nię * owych* łll<**me' aa^aynąjącyrh się od podejrzenia: „A jeżeli to prawi^T'^ moce być dla Kraaiiiakiego większego błazeństwa , | ( l? dłowieka jako istoty fizyczno-organicznej jedynie, ^ I!
I końcu , jak już o tym była mowa. Podobne io do n*„;
, . . . . - ’ przejmującego
gnostyckiego obrazu człowieka jako robaka gr»ein*f<.»0
w błocie ?
1 /“Słowo ..błazeństwo" dobrze oddaje stan rozpaczliwej pogardy dla takiego rodzaju istnienia. Podobne błazeństwo przekreśla bo* nieśmiertelność Ja"; Bóg jako otchłań przemian (zwróćmy uwagę mów na tę przerażającą otchłań), jako wieczność śmierci i Miodzin przestaje być gwarantem nieśmiertelności imlywi* duum, będącego tą właśnie, a nic inną jednostką. Przemiana jęj w „coś innego* doprowadza Krasińskiego do szaleństwa egiystenc j a 1 nego. Ginie wtedy i poezja. „Bo poezji nie ma bet nieśmiertelności duszy...*1, dowodzi Stąd też przerażenie wizją Boga jako oceanu fal, które opadają bez kształtu. Zwróćmy uwagę na konieczność kształtu. Bóg w świccie Krasińskiego to gwarant form i 2n aczeńv Perspektywa panteistycznego roztopienia się budzi w nim grozę. Poszukuje więc takiego Boga. który by zapewniał indywidualny kształt nieśmiertelności, ale poprzez to, że gwarant uje sensy i symbole świata poezji/
B Kgraiińfki. tiify io Gassyńskiefo, s. IOW-