IMG09

IMG09



50 DOBROCHNA RATAJCZAKOWA

Po dziesiąte. Odczytanie tej instrukcji (zatem po prostu projektu scenicznej fragmentacji tekstu, sposobów niweczenia lineamości zapisu, więc budowania cha-rakte rys tycznego dla sceny tabulamo-lineamego porządku wypowiedzi) pozwoli na określenie semantycznej struktury spektaklu, istotnej dla teatralnie motywowanych sensów dzieła. Pozwoli też na uświadomienie funkcji teatralnego sposobu opowiadania, ważnego dla sfery jego znaczeń i ukształtowania ponadjednostkowej formy dramatycznej, tekst współkształtującej.

Wychodząc z zaprezentowanych skrótowo założeń, proponuję wypracowanie rozmaitych sposobów lektury sztuk, coś na kształt nowej sztuki interpretacji dramatu, zdominowanej przez konieczną dla utworów teatralność spojrzenia. Nowej także dlatego, że nie można już nie uwzględniać współczesnych procedur interpretacyjnych, powstałych poza nauką o teatrze. Nie możemy odrzucić ani teorii aktów mowy, ani dekonstrukcjonizmu czy gender study’s. Zakładam, że specyficzne związki literatury i teatru znajdą w takiej wielostylowej lekturze swą nową, interesującą postać i pozwolą na poszerzenie wiedzy i o dramacie, i o teatrze.

Teatralnie (i kulturowo) zorientowana wiedza o dramacie stanowi u nas na razie prywatne hobby, rodzaj przydomowego ogródka. A z perspektywy tradycyjnych założeń, metod i celów nauki o teatrze rysuje się jako rzecz mało ważna i niepotrzebna. Po co ją uprawiać — wszak teatr zwykle postępuje z dramatem jak mu się podoba i nader często przekreśla autorskie instrukcje wykonawcze. Instrukcja taka jednak nie tylko współtworzy formę dzieła, zarówno w planie pojedyńczego tekstu, jak w perspektywie gatunkowej, ale jest nie bez znaczenia dla nienapisa-nych jeszcze dziejów dramatu polskiego i dla badań historycznych postaci konwencji scenicznych, wyrastających na podłożu kulturowym.

Sądzę więc, że dramatologia pozwoli na przekształcenie badań historycznych. Ale w tej roli swoistego konia trojańskiego potrzebne jej będzie wsparcie ze strony nowego histocyzmu. Odwraca się on od postaw o pozytywistycznym rodowodzie, skłaniających głównie do gromadzenia możliwie największej ilości faktów, pamięta o sformułowanym przez Lćvi-Straussa paradoksie epistemologicznym, że w wyjaśnianiu rozumiejącym zasób informacji jest odwrotnie proporcjonalny do stopnia rozumienia. Podważa przekonanie o bezwzględnej i absolutnej prawdziwości historiografii, która przecież nie tylko poznaje, ale i wytwarza sensy, jest arty-ftcjalnym, specyficznym konstruktem zrodzonym na przecięciu tradycji retorycznych i literackich sposobów budowania narracji. Nie tylko więc rekonstruuje czy stawia hipotezy i odsłania, ale także zataja, otwierając przy tym badania na różnorodność postaw i naukową wielość rzeczywistości.

Gwoli wyjaśnienia dodam, że nie posiadam żadnych zapędów likwidatorskich i nie dążę do przekreślenia tradycyjnej historiografii teatralnej. Cenię wszelkie prace kronikarsko-dokumentacyjne, które powinny przetrwać, wszakże nie na dotychczasowej pozycji, ale jako jeden z wielu sposobów uprawiania nauki o teatrze, przy jej generalnym nastawieniu na akt tworzenia naukowo-artyficjalnego porządku wyjaśniania.

Dramatologia nie powinna być jednak uniwersalnym lekiem na niedomaga* nia teatrologii. Także z tego względu, że współczesny teatr w wielu przypadkach rezygnuje z dramatu, powołując do życia, w inny sposób fascynujące, obszary ba* dawcze. Od pewnego czasu zagospodarowuje je antropologia. Projektowane ba* dania wymagałyby tak czy inaczej wyjścia ze zabsolutyzowanego kręgu metodologii historii. Widziałabym je pomiędzy dramatologią a antropologią kultury. To dwie drogi, wobec siebie komplementarne. Pierwsza, ściśle związana z literaturoznawstwem (choć wychodząca śmiało poza nie, nie tylko ku teatrologii), nastawiona na akt lektury pojedyńczego tekstu lub wielotekstowej całości (np. tematycznej czy gatunkowej), wiąże wartości z twórczym dokonaniem jednostki. Druga „rozpatruje wartości jako cechy w swej istocie społeczne” (Dumont), co nie znaczy, że ujmuje je z socjologicznego punktu widzenia. W obu przypadkach obserwujemy dążenie do zacierania granic nie tylko między wymienionymi dyscyplinami, ale i rozszerzanie się badań na inne pogranicza, na których powstają nowe całości artystyczne, odmiennie niż do tej pory postrzegane i traktowane.

Kierunek dążeń wskazuje tu postmodernizm, pojmowany jako akt ironicznego przemyślenia dotychczasowych doświadczeń artystycznych i naukowych. Widzę w nim (za Umberto Eco) szansę uniknięcia trudnej do zaakceptowania postawy fałszywej niewinności, opcję na rzecz przekraczania wszelkich granic — zarówno między naukowymi dyscyplinami, jak między sztukami czy wreszcie między nauką a sztuką. Powiem tak: jeśli modernizm powołał do życia teatrologię, niechże efektem postmodernistycznego wielogłosu okaże się jej przekształcenie.

Wiemy dziś z jednej strony, że epoka bezpiecznych badań bezpowrotnie minęła, lecz ze strony drugiej wiemy również, że w otwartych systemach, artystycznych, naukowych, mieszanych, w dyskursach bez uprawomocnienia, spełnić można rozmaite marzenia, choćby takie, jakie posiadał Milne’owski Kubuś Puchatek, pragnący zostać królem albo mnożnikiem, i takie, jakie mógłby mieć teatroznaw-ca, chcący zostać narratywistą czy dekonstrukcjonistą. Marzenie tego typu współbrzmi zresztą z przesłaniem Chatki Puchatka, na dobrą sprawę - postmodernistycznym. „Każdy ma zawsze rację — rzekł Puchatek. — Tak mi się zdaje — powiedział — ale nie wiem, czy ja mam rację. — Pewnie, że masz — odparł Krzyś”.

RS.

Tekst został wygłoszony jesienią 1996 roku na organizowanej przez Zakład Dramatu i Teatru UAM konferencji w Blażejewku, poświęconej badaniom nad dramatem, a nazwanej Drogi nieobecny. Jego fragment, dziesięciopunktowe credo dramatologii, opublikował „Teatr” 1997, nr 3. Przygotowując teraz do druku swe wystąpienie wykonałam jedynie pewne retusze. Dodam tylko, że zaistnienie proponowanej w nim dramatologii zostało po kilku latach udokumentowane dwutomową antologią Dramat polski. Interpretacje (Gdańsk 2002), ukształtowaną jako różnometodologiczny wielogłos, prezentacja nader rozmaicie ukierunkowanych świadectw lektury dramatów - literaturoznawczych, teatrologicznych, kulturowych.


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
s629 50 najważniejszych poleceń i programów Linuksa 629 dotyczą tylko odczytu, dlatego zdefiniowane
IMG?08 48 DOBROCHNA RATAJCZAKOWA Jedną z możliwości staje się przywrócenie teatrologii badań nad dra
page0121 111 alizmie trzeba będzie po prostu dodać »Gdyby ktoś był tej nocy w ogrodzie, byłby widzia
IMG 50 ■    Operacje odtwórcze ■Po mastektomiach ■    B - z użyciem pr
jd z tej karkołomnej, bezsei wyaaczłu po prostu ma < Anoreksja wlara imłttw duszę I zmusza d
4 50.    CZAJKOWSKI, Marian Biblia dziś odczytana / Marian Czajkowski. - Warszawa :
50 EWA BOBROWSKA poszukiwania obcych mocodawców. W tym sensie niewiele się zmieniło po 1989 r., po p
dowiedzieć. Jednym słowem gdyby były to dane po prostu nie dające się odczytać z powodu niemożności
24 — Rozmowy- „Konspektu” Konspekt. 1/2014 (50) dowane i ostrzeliwane. Po wojnie dowiedzieliśmy
76 — Rozmowy „Konspektu” Konspekt 1/2014 (50) ju województwa małopolskiego. Jakie miejsce w tej
S5006380 POLSKA TRAGEDIA NEOKLASYCYSTYCZNAniM MMW4M DOBROCHNA RATAJC7AK WRÓCI A W WARSZAWA - KRAKÓW
c)    50 lat d)    5    lat po jego zamknięciu. 31

więcej podobnych podstron