652 OPOWIADANIE
istnienia fabuły (nazywanej przez autora akcją). Nacechowane terminologicznie są tu również wyrazy pochodne, zwłaszcza — „opowiedzenie”, „opowiadający”. Ten ostatni wyraz bywa kwalifikacją rodzajową: o Samuelu ze Skrzypny Twardowskim wspomina autor Kursu w rozdziale O poezji lirycznej polskiej, zastrzegając się równocześnie, iż: „Należy on po większej części do poetów opowiadających”, zatem ma inny status ze względu na uprawiany rodzaj literacki. Stosunkowo obszerna cz. III Kursu poezji, wypełniona przepisami dla gatunków epickich, ma tytuł
0 poezji opowiadającej. Opowiadanie (i wyrazy pokrewne) odgrywa w tym rozdziale rolę pierwszoplanową w teoretycznych opisach gatunków epickich. I tak: „Poema bohatyrskie albo epopeja jest to poetyczne opowiadanie akcji”; w Myszeidzie „akcja malej wagi opowiada się [...] tonem poważnym”; różnica między tragedią a epopeją: „epopeja opowiada, trajedia zaś [...] akcją uprzytomnia”; epizod to „wydarzenie wprowadzone do opowiadania akcji głównej”, a funkcją epizodu: „nadać rozmaitość jednostajnemu opowiadaniu”; romans „należy do poezji opowiadającej” itp.
Opowiadanie w Kursie poezji bywa znacząco dookreślane, głównie przez dość charakterystyczne epitety: może być — „poetyczne”; „nadto ogólne i skrócone” (jak w Luizjadzie); „jednostajne”; „zwięzłe i ożywione” (u Homera). Ponadto opowiada się niekiedy „treściowym sposobem”, tj. relacjonując wydarzenia informacyjne, a nie poprzez unaoczniające „malowanie słowami” dziania się. Opowiadanie, jeden z trzech — jak chce Korzeniowski — podstawowych składników utworu epickiego (obok akcji i stylu) ma określone zabarwienie estetyczne, określony „ton”, zgodnie z terminologią autora — w eposach homeryckich ów „ton” jest „poważny”; w poematach heroikomicznych „żartobliwy i satyryczny”; we „właściwej powieści”, tj. w krótkim utworze epickim prozą, „łatwy i naturalny”. Właśnie „tonem” opowiadania różni się romans od epopei. Jedną z głównych predyspozycji powieściopisarza jest — sądzi Korzeniowski — „dar opowiadania”, wymieniony jednym tchem z tak istotnymi uzdolnieniami, jak „wielka siła wynalezienia” (wyobraźnia), „dowcip” (inteligencja), „głęboka znajomość serca ludzkiego”. Marginesowo zaznaczmy, że „dar opowiadania” cenił także Mickiewicz — w Słowniku Mickiewiczowskim zanotowano ten zwrot jako wyrażenie szczególne. Występuje on również w krytyce krajowej.
Opowiadanie w krytyce okresu międzypowstaniowego. Jak stwierdzono wyżej, z objaśnień Lindego wynikała jasno nieidentyczność dwu bardzo sobie bliskich znaczeń opowiadania: a) czynność opowiadacza; b) rezultat tej czynności. Otóż w procesie semantycznego rozwoju terminu bardzo ważne jest utrwalenie się i wzrost frekwencji drugiego aspektu znaczeniowego — tego właśnie procesu rezultatem jest stawanie się „opowiadania” terminem suwerennym, rzec by można; najpierw synonimem fabuły, narracji na prawach wyłączności, a na koniec nazwą określonego gatunku literackiego. Funkcja opowiadania w tym drugim znaczeniu utrwala się w krytyce i teorii literatury w miarę, jak ulega redukcji liczba znaczeń powieści i stabilizuje się jej rola nazwy gatunkowej; wtedy staje się nieporęczne używanie terminu „powieść” w znaczeniu fabuła, narracja itp. Opowiadanie, zadomowione już w praktyce językowej analizy powieści
1 nawet usankcjonowane teoretycznie w szerszym niż ta analiza zakresie, jest bardzo na czasie, robi rzeczywiście karierę. A nadal występuje w podtytułach wielu konkretnych utworów: Barani kożuszek. Opowiadanie historyczne z końca XVIII wieku (1881) — to przykład wybrany na chybił trafił z twórczości Kraszewskiego. W podtytule może występować również powieść, np. też u Kraszewskiego Mistrz Twardowski. Powieść z podań gminnych (1840). Teraz opowiadanie w podtytule nie wskazuje narratora, lecz współtworzy informację o tematyce utworu, najczęściej bardzo ogólnikową: Ewunia. Opowiadanie z końca XVIII wieku (1872). Niekiedy jest to informacja właściwie zbędna: Boża czeladka. Opowiadanie we trzech częściach (1857). Posługiwanie się opowiadaniem w podtytułach równolegle z powieścią w sposób wyżej zasygnalizowany to w okresie międzypowstaniowym zwyczaj powszechny. Widać to zwłaszcza u Kraszewskiego. Tenże Kraszewski recenzując cudze powieści używa opowiadania jako synonimu fabuły, rzadziej narracji. „Przejdźmy do treści opowiadania” — typowa dla jego recenzji uwaga rozpoczynająca właśnie streszczenie fabuły; „Budzą się zazdrości, wskrzeszone namiętności, plączą intrygi — i z tego wszystkiego wyrasta opowiadanie, któremu wdzięku i komiki dodają epizodyczne postacie” — sąd również typowy sposobu uogólnienia przez Kraszewskiego wyników „rozbioru” fabuły (z recenzji powieści Spielhagena Zawsze przodem). Opowiadanie w znaczeniu narracji pojawia się w takim oto kunsztownym sformułowaniu: „Opuszczamy intrygę, wyplecioną przez opowiadanie wcale oryginalną” z recenzji powieści Yatesa Land and last (podkr. — A. B ). A zastanawiając się nad przemianą gatunku powieściowego od starożytności do czasów współczesnych Kraszewski pisze: „Widzimy, jak proste opowiadanie, które w początkach ograniczało się nagromadzeniem faktów i zestawienia niespodzianek, cudowności, przechodzi w coraz bardziej szczegółowy, zabarwiony