JM Prorektor UAM prof. dr hab. BOGDAN WALCZAK
Ekscelencjo, najprzewielebniejszy Księże Arcybiskupie! Panie Prezydencie! Przewielebny Księże Dziekanie! Panie Przewodniczący! Wielebni Księża! Szanowni i drodzy Państwo!
En arche en ho logos. In principio erat verbum. „Na początku było Słowo, a Słowo było u Boga, i Bogiem było Słowo” (J 1,1). Początek Ewangelii św. Jana wyjątkowo dobitnie nam uświadamia ścisły związek języka ze sferą sacrum. Biblia wielokrotnie przywołuje fundamentalne zagadnienia językowe. Już Księga Rodzaju przynosi - w opisie stworzenia świata
- wyrazisty przykład performatywnego użycia języka: „Wtedy Bóg rzekł: «Niech się stanie światłość!»I stała się światłość” (Rdz 1, 3). Dalej, jak pamiętamy, sprawcze słowo Boskie powołało do istnienia niebo, ziemię, morze, rośliny, ciała niebieskie, zwierzęta - wreszcie człowieka. Psalmista komentuje to następująco (w przekładzie Leopolda Staffa): „Słowo Pańskie stworzyło niebiosa, a tchnienie ust jego zastępy ich” (Ps 32, 6).
Tu tkwi źródło utożsamiania wyrazu z nazywaną przezeń rzeczą i wypływające stąd przekonanie o realnej sile sprawczej słowa. Tłumaczy ono w tejże Księdze Rodzaju fakt, że to Adam nadał nazwy wszystkim istotom żywym („I tak mężczyzna dał nazwy wszelkiemu bydłu, ptakom powietrznym i wszelkiemu zwierzęciu polnemu” (Rdz 2,20)), co stanowiło symboliczny wyraz woli Bożej, by ludzie uczynili sobie ziemię poddaną, by „panowali nad rybami morskimi, nad ptactwem powietrznym i nad wszystkimi zwierzętami pełzającymi po ziemi” (Rdz 1, 28).
Biblijny opis pomieszania wspólnego języka ludzkości w trakcie wznoszenia wieży Babel stanowił przez wieki teoretyczne wyjaśnienie i uzasadnienie zróżnicowania językowego naszego świata.
Dla nas, językoznawców, szczególne znaczenie ma jednak biblijny opis zesłania Ducha Świętego na apostołów: „Kiedy nadszedł wreszcie dzień Pięćdziesiątnicy, znajdowali się wszyscy razem na tym samym miejscu. Nagle dał się słyszeć z nieba szum, jakby uderzenie gwałtownego wiatru, i napełnił cały dom, w którym przebywali. Ukazały się im też języki jakby z ognia, które się rozdzieliły, i na każdym z nich spoczął jeden. 1 wszyscy zostali napełnieni Duchem Świętym, i zaczęli mówić obcymi językami, tak jak im Duch pozwalał mówić” (Dz 2, 1-4). Przebywający podówczas w Jerozolimie pielgrzymi ze wszystkich narodów ówczesnego świata zdumiewali się, bo każdy słyszał apostołów przemawiających w jego własnym języku: „Czyż ci wszyscy, którzy przemawiają, nie są Galilejczykami?”
- mówili pełni zdumienia i podziwu. „Jakżeż więc każdy z nas słyszy swój własny język ojczysty? - Partowie i Medowie, i Ełamici, i mieszkańcy Mezopotamii, Judei oraz Kapadocji, Pontu i Azji, Frygii oraz Pamfilii, Egiptu i tych części Libii, które leżą blisko Cyreny, i przybysze z Rzymu, Żydzi oraz prozelici, Kreteńczycy i Arabowie — słyszymy ich głoszących w naszych językach wielkie dzieła Boże” (Dz 2,7 7-11). Nikt z nas tu obecnych nie może już tego pamiętać, ale, co więcej, wolno sądzić, że zwłaszcza młodsi z nas w ogóle już o tym nie