to wyraz chłopom w niektórych okolicach). Dzięki niewątpliwym zaletom słownik zapanował powszechnie i doczekał się powtórnych wydań. Część łacińsko-polska miała od r. 1626 aż 16 wydań. Wybór słów polskich, których nie można dosłownie tłumaczyć na łacinę, miał wydań 17, inny wybór, pt. Synonima scu dictionarium Polono--Latinum ex Thesauro Gregorii Knapii collectum, miał od r. 1643 aż 37 wydań. Istniała też trzecia część słownika obejmująca przysłowia, pt Adagia Polonica. Mówiąc dzisiejszym językiem, Knapiusz całkowicie opanował rynek. Duże znaczenie miała okoliczność, że autor był jezuitą, uzyskał więc poparcie potężnego wówczas zakonu i jego licznych szkół. Knapski nie kryje się z tym bynajmniej, żelńie tylko naukowe cele mu przyświecały: chce on wytrącić z rąk młodzieży słowniki dawniejsze, bo były w większości dziełami protestantów i mogły rzekomo na młodzież wywierać szkodliwy wpływ. W szczególności protestantem był Mączyński, który zresztą w słowniku miejscami bywał wobec katolików uszczypliwy, a we wstępie do słownika, mającym formę dedykacji Zygmuntowi Augustowi, poddał kler katolicki krytyce.
Dzięki powadze, jaką sobie pozyskał, odegrał słownik Knap-skiego doniosłą rolę w dziejach polskiego języka15. Pewne polskie słowa młodzieży podsuwał, inne zaś przemilczał lub wyraźnie potępiał, a przez to je skazywał na zapomnienie albo spychał do dialektów. W przeciwieństwie do Mączyńskiego, który nie był pury-stą i mniej dbał o elegancję jak o obfitość i dobitność wyrazów, był Knapski puiystą umiarkowanym, tj. dbał bardzo o usunięcie wszystkiego, co w jego przekonaniu nie było właściwe. Był w tej szczęśliwej sytuacji, że mógł za wzór brać utwory wybitnych pisarzy, jak np. Kochanowskiego, czym się nie mógł posłużyć Mączyński, stojący^ia samym początku złotego okresu polskiej literatury. W obszernym wstępie do słownika wyłożył Knapski swoje poglądy na poprawność językową, przy czym na ogół okazał wiele zdrowego rozsądku. Potępia np. obce pożyczki, ostro występuje przeciw makaronizowa-
niu, czyli przeplataniu polskich zdań łaciną, która to moda zaczęła już wtedy bardzo bujać ku wielkiej krzywdzie języka polskiego. Protesty Knapskiego w tym wypadku na nic się nie zdały, nic też nie pomogły pochlebne słowa o języku polskim, o którym miał bardzo wysokie mniemanie, stawiając jego bogactwo wyrazowe i gramatyczne ponad język łaciński. Dla dzisiejszego językoznawcy i historyka literatury ma słownik Knapskiego bardzo wielkie znaczenie.
W części polsko-łacińskiej Knapski nie miał okazji, którą miał Mączyński, objaśniania wyrazów łacińskich, objaśniał za to polskie, nieraz bardzo interesująco: „kokoszę się, facio me ferocem, facio me magnum... v(ide) Podejmuję boki, Uprząść postawę. Dicunt autem Poloni: Powić się, eodem sensu quo kokoszyć się (...) mag-nifice superbeque incedere”; JPiąkrzyciel — zdobiciel, ubieracz, smukarz, piękroszka”. ,Przedmurze — murek mały przed więt-szym”. „Olejnik abo oliwnik, co olej naski abo cudzoziemski robi”; „Opalam — peł, proch wytrząsam, Opalać kogo kijem, id est bić smolnó”, „Opalać sztukę chleba, id est chciwie, kąsając jeść, nie ukrawając”; „Osóbki — strawa, abo życie różne od pospolitego życia drugich z ktoremi kto mieszka. Specyjałami niektórzy zowią”; Pierzgnę — pierzgnie mi skora, opierzgła mi twarz (...) Asperatur mihi cutis a vento frigido”.
Knapski podaje chętnie związki wyrazu z innymi. Np. informuje, że kamień może być: sklep zwierający „zwornik”; śklo rzężący; trurmy, grobowy; waga; wieszczy, abo wroszkow; winny; zielono-modry; zielony; złotawy; złoto-gorący, abo gorąco złoty; złoto-pstry; z piany morskiej, kamień dziurkowaty, żużel kamienna; żywy; twardy, nie-uproszony, Niekczemnik, Nieużyty [to w odniesieniu do ludzi — „Człowiek kamień”]; pospolity; biały; brzmiący; choroba; ciemnozielony; ciosany; ciskaniu abo skakaniu we grze służący; drogi; dziarstwisty „wewnętrzny”; drzewny; farb rozlicznych; garcowy, z którego garce robią; gwiaździsty; ikrzasty; kapłuni; łamany z gór, nieocio-sany, orclami też zowią; lekki; czarny; lipki; miedźny, abo mosiężny;
23