u tor uczciwie radość solistyczny.
śnie Witkiewicz, wypowiedziane (y wyraźnie na iu rehabilitacyj-n polskim futu-ski był prekur-
kióra — jedy-iskiemu wśród adnił jużwro-pomocniczego zasady archi-:h i z upraw-istrukcji dra-wyobraźni — Dlatego e lentu jest mo-y, wyrażany też pewnego bność, czyli, i wyrażająca działających.
L sposób, że ttsi być dal-c scenie po-
Micinski zresztą dla takich zabiegów historyczno-literackich jest obiektem bardzo odpowiednim. Świadczy o tym chociażby jego , spuścizna rękopiśmienna, tułająca się dotąd po bibliotekach i archiwach, świadczą jego informacje na kartach książek. Wśród „dziel I tegoż autora” większość to pozycje nie wy. dane. W tomie Do źródeł duszy polskiej z dwunastu wymienionych tytułów aż dziewięć opatrzono takim przypisem. Tylko Bc-zylissa Teofanu ukazała się z tego w łatach a późniejszych, a wcześniej we fragmentach drukowano Noc rabinową.
A więc pisarz, odtrącony przez współczesnych, jak najbardziej odpowiada swojej nowej, nieco żenującej roli. Sądzę jednak, że nie należy go dziś przyjmować w tej roli, a przynajmniej nie tylko w niej. To znaczy mówić o jego twórczości, o jego dramatach — dwóch dramatach publikowanych w całości: Kniaź Patiomkin i Bazylissa Teo-janu — w kryteriach wyłącznie formalnych. Oczywiście, ich forma, ich struktura, świetnie opisana przez Horzycę i Witkiewicza, jer. istotna dla inscenizatora, jej zrozumienie pozwala na prawidłową i bardzo współczesną rekonstrukcję sceniczną tych dramatów. Ale dla ich poznania, a więc także dla komer.ta-