rt sobą tnctMch. i ntztncch
roa względem logiki artystycznej l sugettyw-ności nie można zresztą nic zarzucić ostatniemu okrzykowi tłumu, wzniesionemu do Gubernatora, który przybył pacyfikować marynarzy: My wiemy, gdzie nasz wróg — niech nam tylko Car Ojciec do amnestię — my pokażemy się! my oczyścimy ziemię ruską z wszelkiej kramoly. Won żydów. Won rewolucjonistów23). Być może, i tu działała na poetycką wyobraźnię Miclńskiego bystra obserwacja rzeczywistości. Stłumienie rewolucji roku 1905 doprowadziło do tych właśnie skutków w Rosji. I w mniejszym stopniu zapewne były one wywoływane świadomą polityką caratu niż spontanicznym gniewem ludu, który za swoją klęskę domagał się pomsty, pomsty wszakże, by tak powiedzieć, bezpiecznej, będącej odwetem, lecz nie liczącej się już ani z odruchem, ani z wewnętrznym nakazem sprawiedliwości. Gdy pierwszy, sprawiedliwy odruch rewolucyjny został przegrany, następne stały się już tylko skierowaną gdziekolwiek bądź mściwością. A hasłem tej mściwości było: Bóg, Car i Ojczyzna — odwieczna, lojalistyczna zasada monarchii, teraz udzielana łaskawie zbuntowanym jako zadośćuczynienie.
Otóż więc i bunt marynarzy okazał się — w pojęciu Miclńskiego — najkrótszą drogą
- ----- Miflriikt Kniaź Patlomlcin. KnkAw
9
MS potcęa — •cn. u*:c:Mqc
SOffl *>.
•M O
*3 £ O U
M “7*
£ .i
'A
*
0
1 >1
upływają-ból czło-la ona w •sćdziesięciu czytać, nie ne, którymi interesują, oburzeniem, :aiizm (albo laczewskich, M w tym, krzywdzimy Jakie bez-iego bagażu yjt od niej ziej mądrzy! indziej hi-| i tą opinię,
' bagaż. Już liepotrzebne, kanie na łasy, zdawało-