I—/ mcoao-enetMca. .Ya-
•erzyć- 2enl raą, odsuwa ej pragnął, edyną siłą i niewolni-zy 1 zebr a-gnjenie po-w sensie gnania jej Tania nad eptać mo-irczmy na rczemnych władcach ała z wę-lym obco-sych nocy riferze! Ty ni drogę: iębzzą tra-5?... echem przepoić:... oda: Ja Hi
i21).
I, Teofanu
tu rzucają dzieci na dach zgłodniałym kotom. Natęż chuć swą, ona ci labirynt życia objawi — a ja pomogę. (...) Chcę widzieć twój tron czarnym, chcę, abyś oddała się Szatanowi w czarnej mszy — jaJc bogini epipska ze swym bratem rządząc... Bo ty możesz być gorsza niż wszystko, co świat wymyślił (...)% Bazylissę wtrącają na koniec do lochu klasztornego; Choerina, cóż, i on zapewne zginie. Zginą ci, którzy potrafili popełnić zbrodnię i spojrzeć w gwiazdy... Zostanie — z brzydką, niekochaną żoną — ten, który pójdzie rany chorym opatrywać. A zostanie przecież w tym samym zbrodniczym środowisku — jak długo wytrwa? Historiozofia jest tu wciąż jeszcze rcdem z kronik Szekspira. Lu cif er błąka się w tym dramacie wśród ludzi, domaga się od nich wielkości — w występku czy w szlachetności. Dają mu ją, przynajmniej niektórzy. Ale akcja dramatyczna zmierza do tego, by nikt w końcu nie został na scenie, kto byłby zdolny do wielkości. 1 to jest już motyw odmienny od szekspirowskiego, to Jest to najdalej posunięte zwątpienie w przyszłość, o którym pisał Latawiec. Także ten dramat rozwiązał się po Unii zstępującej w strukturze negatywnej.
_* — *- * .—u-i-t