pasjach, sial. Cóż, nym Lu-samemu, krzyżo-
ski sięg-ia śuoiat, Izie mis-ełniejszy Ua poety W schodu tej oka-
irukowa-na tyczny przycho-itów mo-tzkańców wodzu —
| herotcz-fca i 7000 auztriac-iret osy-
Jest to charakterystyczne w stosunku krytyki do twórczości Micińskiego: tymczasowość. Tymczasem zwracamy uwagę na to lub na tamto, do innych zagadnień powrócimy. W ten sposób skomentowano w jego twórczości to wszystko, co najbardziej jaskrawe, co ostro! odbiegało od praktyk autorów jemu współczesnych, a w latach późniejszych to, co stanowiło jak gdyby dziwactwo, co znajdowało się poza normami, co w języku jego, w wyobraźni 1 myśli było z „hiperborejskiej nocy i indyjskiej jutrzenki”. a w dramatach — zakłóceniem porządku teatru obyczajowego. Feldman na przykład sygnalizował swoją notą po prostu sy-multaniczność akcji scenicznej, Miciński bowiem rozróżniał kondygnacje dolną i górną, pierwszą i drugą. Na pierwszej była katedra św. Jana, na drugiej rozgrywały się sceny pantomimiczne jak ta, gdy Wita zdejmuje królowi koronę i ciska do Wisły; na kondygnacji dolnej był obóz Suworowa, naj górnej występował ks. Józef, etc.
Ta konstrukcja sceny nie była u Miciń-
i
i