matyzmu, sam ludzki podmiot jest tylko zmienną, czasową konstrukcją z materiałów i energii sąprszego świata przyrody i historii.
* Jak na ironię Aifcndt opowiada się za sztuką (przeciw rozrywce) jako sposobem
Wykraczania poza służbę życiu ludzkiemu, wychodząc ze stanowiska, które otwarcie określa jako „humanizm*1 — przez co rozumie gloryfikację nieprzemijającego, wytworzonego przez człowieka świata kultury i jego „culturae animi “ (s. 266). Jeszcze większym paradoksem jest to, że choć Arendt twierdzi, iż uznaje sztukę i piękno za czyste cele — wspaniałe pozory bez żadnego funkcjonalnego odniesienia do życia — w rzeczywistości stwierdza w końcu, że pełnią one być może największą służbę względem życia — usprawiedliwiają je przez unieśmiertelnienie. Ulotna, przemijająca wielkość słowa i czynu może przetrwać w święcie tylko w tej mierze, w jakiej jest obdarzona pięknem [za pośrednictwem dzieła sztuki — R.S.J.
Bez piękna, czyli bez tej promienistej chwały, dzięki której w święcie ludzi objawia się potencjalna nieśmiertelność, całe ludzkie życie byłoby nic niewarte i żadna wielkość nie trwałaby długo, (s, 257)
I na odwrót, piękno w jej ujęciu, jak się wydaje, potrzebuje publicznego uprzedmiotowienia w postaci wytworu kultury ludzkiej, aby móc przetrwać i osiągnąć nieśmiertelność. Jeśli sztuka służy życiu przez unieśmiertelnianie, to rozrywka zostaje potępiona, ponieważ zakłada się, że jej sensy i przyjemności są bardziej przemijające.
Pragmatyzm nie gardzi przyjemnościami sztuki i rozrywki dlatego tylko, że są przemijające w przeciwieństwie do wiecznotrwałości piękna, zakładanego przez Arendt. Uznając nasz cały wszechświat za sferę nieustannej zmienności, gdzie nie ma miejsca na absolutną trwałość, a istnieją tylko względne stabilności, pragmatyzm tym bardziej docenia piękno i przyjemność ze względu na ich kruchą, ulotną naturę. Odmawiając zrównania realności z trwałością, dostrzega, że chwilowa przyjemność czy krótkie spazmy rozkoszy nie są mniej rzeczywiste, poruszające czy wartościowe tylko dlatego, że trwają zaledwie moment. W istocie nie tylko cenimy większość przyjemności piękna, sztuki i rozrywki pomimo tego, że nie są wiecznotrwałe, ale są dla nas tym cenniejsze właśnie dlatego, że nie są wieczne. Choć być może nie uznajecie Państwo filozofii za rozrywkową sztukę, to muszę się przyznać do tego, że ja fak właśnie o niej myślę, jako że bawię się filozofią przez większość mojego dnia. Przyjemności filozofii są jednak (jak wszelkie inne przyjemności) przemijające, a czasem nawet właśnie z tego powodu są tym większe. Mam nadzieję, że jedną z takich przyjemności była lektura tego tekstu - przyjemności tej, kruchej i niepewnej, nie chcę zniszczyć, próbując ją przeciągać29.
n Artykuł ten został pierwotnie napisany jako przemówienie plenarne na konferencję Japońskiego Towarzystwa Estetycznego w Hiroszimie w lutym 2002. Dziękuję prof. Takao Aokicmu, organizatorowi konferencji, oraz prof. Ken-ichi Sasakiemu, przewodniczącemu Towarzystwa, za zaproszenie, a także prof. Satoshi Higuchiemu za priygotowanie japońskiego przekładu mojego przemówieniu.
Ciało ludzkie jest magazynem wynalazków [..] Wszystkie narzędzia i silniki na ziemi są tylko przedłużeniami jego kończyn i zmysłów.
Emerson
I
Jednym z uderzających paradoksów naszej epoki nowych mediów jest jej wzmożone zainteresowanie ciałem. Podczas gdy telekomunikacja sprawia, że cielesna obecność Ostaje się"niepotrzebna, a nowe technologie konstrukcji zastępujących ciało i cyberchirurgia plastyczna rzucają wyzwanie samej obecności prawdziwego ciała', naSża*kultura wydaje się coraz bardziej bzikować na punkcie somy, słbżąc jej z pełnym uwielbienia oddaniem, którym kiedyś obdarzała inne otoczone kultem tajemnice. W ponowoczesnej kulturze miejskiej coraz bardziej rozprzestrzeniają się siłownie oraz centra fitnessu, w znacznym stopniu zastępując kościoły i muzea w charakterze preferowanego miejsca samodoskonalenia, którego odwiedzanie w czasie wolnym jest obowiązkiem względem samego siebie, nawet jeśli pociąga za sobą niedogodności i dyskomfort. Coraz więcej pieniędzy, czasu i bólu inwestuje się w kosmetyki, dietetykę i chirurgię plastyczną. Wydaje się więc, że mimo medialnej dematerializacji, ciała zyskują na wadze [matter more\.
Zainteresowanie to zostało częściowo — ale tylko częściowo — podsycone przez medialną promocję pięknych ciał. Jednak zainteresowanie cielesnością, jak wyjaśniałem w innym miejscu1, w znacznej części wcale, mfe* jest nakierowane na zewnętrzne piękno, lecz na jakość bezpośredniego doświadczenia: mgj mulowane endorfiną przyjemne doznanie ciepła płynące z intensywnej pracy
73
Zob. R. Shusterman, Die Sorge um den Kórper in der heutigen Kultur, [w:] Philosophische Ansichtrn der Kultur der Modeme, red. A. Kulił rnan, Frankfurt 1994, s. 244-277; oraz w; Somaesthetics; A Dis-ciplinary Proposal, [w;J Pragmatist Aesthetics, New York 2000, wyd. II.