12
Tendencje uniwersalistyczne przejawiające się już w średniowieczu, a mają* na celu skonstruowanie tak zwanej gramatyki rozumowanej, dochodzą do (lott szczególnie w XVII i XVIII w. Jednak i te stulecia nie zasługują jeszcze w pętaj na przyznanie im nazwy samodzielnego okresu w językoznawstwie. Mimo hr wiem już znacznej wiedzy materiałowej o językach ś—iata do których opisywana dały podnietę podróże w dobie wielkich odkryć geograficznych, wciąż jeszcze interpretacje materiału językowego nie są wystarczające, bo nie biotą należycie w rachubę ani pokrewieństwa językowego, ani nawet różnic pomiędzy słownictwem odziedziczonym a zapożyczonym.
Zmianę przyniosły, jak wspomniano, dopiero pierwsze dziesięciolecia ubiegłego wieku. W ciągu kilku następujących po sobie lat pojawiają się dzieła lingwistów nastawionych na językoznawstwo historyczno-porównawcze. W 1816 r F. Bopp wydaje rozprawę o koniugacji indoeuropejskiej*. wprowadzając jednocześnie pojęcie rodziny językowej. W 1818 r R. Rask określa na podstawie słownictwa stosunki genetyczne między językami północnogermańskimi a greką i łaciną’ W rok później ukazuje się ujęta historycznie gramatyka języka niemieckiego J. Grimma*. W 1820r. W. Humboldt wygłasza słynny odczyt „O porównawczym badaniu języków z uwzględnieniem różnych epok ich rozwoju”5. Wreszcie w 1821 r J. Champollion odczytuje pismo egipskie6.
W wyniku tych prac zostaje po raz pierwszy w dziejach nauki ustalony cci badań lingwistycznych. Jest nim wykazanie pokrewieństwa między językami i poszukiwanie rodzin językowych świata.
Nagromadzenie w ciągu krótkiego czasu prac o takiej wadze, że każda z md mogłaby stanowić przełom w lingwistyce, jest tak nieoczekiwane, że zda żaki się iż próbowano w tym widzieć albo szczególny zbieg okoliczności, albo nawet jakieś uprzednie przejmowanie pomysłów badawczych. Jeśli jednak rzucimy maj na szersze do rozwoju nauki, sprawa nie będzie wyglądać tak zagadkowo. Częao bowiem w nauce i technice dzieje się tak. iż różni uczeni w tym samym mniej więcej czasie dokonują podobnych odkryć lub wynalazków niezależnie od siebie. Fakt ten nieraz zdumiewa, bo przecież przez cale stulecia nikt nie mógł wpaść na jakiś zdawałoby się zupełnie prosty pomysł, a potem nagle czyni to dwóch hib więcej ludzi jednocześnie.
Tajemnica leży w tym. że nauka nie jest dziełem jednostki, ale zbiorowości, i jej rozwój jest uwarunkowany działalnością społeczną. Przez długi czas w nauce może się pozornie nic nie dziać, ponieważ postęp badań jest ograniczony do gro-
■*. 182*4. u
madzefl przychoJ na, te wysr upo rządkowi w ości. Póki zru wielkie luki, po dla jednostek i podobnych śko wiciele nauki.
Tak właśn wielu zapomn całe życie na: wali bezradni Właśnie na p stworzyli swr Sto kilka bardzo krótk koznawstwro
równaniu z r które powstt zwłaszcza s o człowieku XVmiXD> punktów st> naści me je; dłowości, j:
* * *K inąą. mut Jrmrm afer . ka 1816.
S*** Kjobeakna
•my*-1830-1836; B aj*. Berta
ttSO.
Paw
'Żaki
Usame w czterech sowę w tn zjusza Tra wet hisror cze zapoć zainicjow; tnie schen Jedno z uwagi d nawcze n