16
a艂yj^臋nfini^cksprcsj^grtystyczn膮, systemy wychowawcze, prawo. Mo偶liwa umwersalizacja rozmaitych^chjined膮h podlega hajo膰偶y^i艣ciej stopniowaniu: poczynaj膮c od j臋zyka, kt贸ry najmniej nadaje si臋 do uniwersalizacji i najmniej jest zrozumia艂y, a ko艅cz膮c 艅a wiedzy matematycznej/kt贸rej potencjalna i faktyczna- uni^r^bo艣膰^jcsCnajbarda膰j. bezsporna. 鈥淜iedy powiada siq: 鈥瀢szystkie kultury s膮 r贸wne", ma si臋 na my艣li bodaj g艂贸wnie dziedziny spccy-fiCThcrmnlei uniw膰rsalne; my艣li si臋 w szczeg贸lno艣ci o_sztucc, przy czym sens takiego powiedzenia jest, jak si臋 zdaje, taki, 偶e nic ma 偶adnych ponadkultu-ralnych, transcendcntalnych.norm, by wypowiadacoSny estctycznc i por贸w^ nywac co do warto艣ci rozmaite formy wyrazu w sztuce.
Jednak偶e r贸wnie偶 w 偶yciu intelektualnym i moralnym nic da si臋 wykaza膰 obecno艣ci regu艂 transccnde艅talHychTJe艣li i艣triicj膮 jaki膰s regu艂y nadhistoryczn膰, tzn. takie, kt贸ro obowl膮zuT膮 we wszystkich znanych kulturach - jak normy logiki dwuwarto艣ciowej lub zakaz kazirodztwa - nie jest jo bynTfjmniej dow贸d, 偶e regu艂y te s膮 prawomocne w sensie transcendentalnym.
Zauwa偶amy 'jednakowo偶-r贸偶nic臋 ~mi臋dzy zastosowaniem owej zasady 鈥瀢szystkie kultury s膮 r贸wne" do tworzenia artystycznego z jednej strony i do regu艂 moralnych, prawnych i intelektualnych z drugiej. Na obszarze sztuki tolerancja przychodzi nam bez trudu, b膮d藕 dlatego, 偶e jeste艣my oboj臋tn/b膮d藕 dlatego, 偶e nie widzimy 偶adnej logicznej niesp贸jno艣ci przy konfrontacji r贸偶.-riy艁hT膰^cn贸w estety cznych. iLubimy nawet wyobra偶a膰 sobie, w wyniku pokus uni werealistycznych, 偶e umiemy,uczestniczy膰 w percepcji.estetycznej wszystkich kultur, tak jak gdyby艣my potrafili, na przyk艂ad, odbiera膰 malarstwo japo艅-艣kte鈥"r贸wnie dobrze, jak dzie艂a europejskiego baroku, jak gdyby艣my mogli uczestniczy膰 prawdziwie w tej percepcji, nic uczestnicz膮c w rytua艂ach i j臋zyku tamtej cywilizacji ani ich nawet nic znaj膮c.
Jest to wszelako najmniej niebezpieczne ze z艂udze艅 uniwersalizmu. Konfu-zj a przez tcz艂u dzen i ajvytwarza na staje .si臋 gro藕na w.dziedzinach, kt贸rcliCZt po艣rednio kieruj膮 naszym zachowaniem, a wi臋c w rcligii, moralno艣ci, prawic i w regu艂ach intelektualnych. Tutaj stajemy w obliczu r贸偶nic, kt贸re zarazem rodz膮 sprzeczno艣ci, ~w obliczu norm sk艂贸conych, kt贸re nic mog膮 wsp贸艂istnie膰 w zobo- 鈥 j臋tnicnitTwzajemnym, nie daj膮 si臋 obok siebie u艂o偶y膰 niczym obiekty muzealne pochodz膮ce z r贸偶nych cywilizacji. Je艣li zdanie 鈥瀢szystkie kultury s膮 r贸wne" ma znaczy膰 nie.tylko tyle, 偶e ludzie 偶yli i 偶yj膮 w rozmaitych.tradycjach i zaspokojaj膮 w nich swoje potrzeby, mo偶e ono znaczy膰 jcdno.z trojga. Wypowiadaj膮c je, chc臋 powied7.ic膰_b膮d藕,.偶c sam偶yj臋.w.pcwncj szczeg贸lnej kulturze, a inne mnie me obchodz膮, b膮d藕 偶e nie_m膮_absolutnych. nichistorycznych.standard贸w, by jak膮k贸lwie艂fRultur臋 os膮dza膰, b膮d藕 wreszcie, 偶e standardy takie, przeciwnie. jsfiuej~膮~iz拢~\y偶dl膰~ ty膰JT standard贸w wszystkie formy_wzajcm niezgodne s膮Tak' s膮mo_ praw贸moCncTOi I c taostatnia posuwa jest niepodobie艅stwem," skoro zak艂ada pozytywn膮 aprobat臋 dla ^klu膰zaj膮cy膰h Si臋 wzajemnie regu艂, to pierwsza, by膰 mo藕eTHaje"sT臋lco艅sekwe艅thic utHynia膰, wtedy jednak przytoczony spos贸b jej wys艂owienia jest myl膮cy; je艣li u偶ywam zacytowanej formu艂y w tym znaczeniu, nie chc臋 naprawd臋 powiedzie膰, 偶e .wszystkie kultury s膮 r贸wne, ale 偶e wszystkie_inne s膮 jm oboj臋tne i 偶e znajduj臋 zadowolenie w swojej w艂asnej. Druga wersja natomfasfje艣rhaprawd臋 godna"uwagi,"jako 偶c jest do艣膰upow-s偶echniona, a wolno twierdzi膰, 偶c konsekwentnie utrzyma膰 jej niepodobna.
鈥S膮^nrzeczy samej argumenty dla twierdzenia 偶e, pomijaj膮c prawdy obja-wionc, wszystkie systemy warto艣ci, p贸ki s膮 sp贸jne wewn臋trznie, mog膮.si臋 rawszejftonj膰 przed Krytyj膰膮logicz艅膮 (empiryczn膮; nie spos贸b dowie艣膰-co si臋 zowie dowie艣膰 -偶c tolerancja religijna jest lepsza ni偶 re偶ym, w kt贸rym ludzie s膮 skazywani na 艣mier膰 za chrzczenie swoich dzieci, 偶c r贸wno艣膰 wobec prawa ma wy偶szo艣膰nad prawodawstwem, kt贸re udziela przywilej贸w okre艣lonym kastom, 偶e wolno艣膰 jest lepsza ni偶 despotyzm itd.; nic ma co m贸wi膰, 偶e spra'wa'jesr oczywista, poniewa偶 poczucie oczywisto艣ci jest te偶 kulturalnie okre艣lone, odwo艂uj膮c si臋 przeto do niego, popadamy w b艂臋dne ko艂o. Nie spos贸b mimo t贸 w takich kwestiach powstrzyma膰 si臋 od preferencji, bez wzgl臋du na to. czy daj膮 si臋 one albo nic daj膮 ugruntowa膰. Ktokolwiek powiada w Europie, 偶c wszystkie kultury s膮 r贸wne, normalnie nie mia艂by ochoty, 偶eby mu odcinano r臋k臋. kiedy oszukuje przy podatkach, albo by mu zaaplikowano biczowanie publiczne -czy ukamicniowanic w wypadku kobiety - je艣li uprawia mi艂o艣膰 z osob膮, kt贸ra nic jest jego legaln膮 偶on膮 (lub m臋偶em). Powiedzie膰 w takim przypadku 鈥瀟akie jest prawo koraniczne, trzeba respektowa膰 inne tradycje鈥, to powiedzie膰 w gruncie. rzcczy-T,ujia$.to鈥瀊y by艂o okropne, ale dla tych dzikus贸w to w sam raz"; tak wi臋c wyra偶amy nie tyle respekt, ile pogard臋 dla innych tradycji, a zdanie 鈥瀢szy stkie Kultury 艣膮 r贸wne鈥 najmniej si臋 nadaje do tego, by t臋 postaw臋 opisa膰.
Je艣li jednak usi艂ujemy trwa膰 w tradycji w艂asnej, a jednocze艣nie zachowa膰 respekt dla innych, popadamy natychmiast we wspomnian膮 w艂a艣nie antynomi臋 艣c膰ptycyzrmj. Utwierdzamy przecie偶 obecno艣膰 w艂asn膮 w kulturze europejskiej-przez umiej臋tno艣膰 zachowania krytycznego dystansu wzgl臋dem samych siebie, przez zdolno艣膰 patrzenia na siebie cudzymi oczyma, przez to. 偶c cenimy tole-鈥榬ancj臋 w"偶yciu publicznym, sceptycyzm w pracy intelektualnej, potrzeb臋 konfrontowania wszystkich mo偶liwych racji zar贸wno w post臋powaniu prawnym jak w nauce, kr贸tko m贸wi膮c przez to, 偶c zostawiamy otwartym pole niepewno艣ci. Uznaj膮c to wszystko g艂osimy tym samym -鈥渨szy艣tko jedno, acplicite czy milcz膮co - 偶c kultura, kt贸ra potrafi艂a te idee z si艂膮 wyrazi膰, walczy膰 o ich zwyci臋stwo i wprowadzi膰 je, cho膰by niedoskonale, w 偶ycic publiczne, jest kultur膮 wy偶sz膮..Uwa偶amy siebie za barbarzy艅c贸w, je艣li zachowujemy si臋 fanatycznie, je艣li chronimy swoj膮 wy艂膮czno艣膰 w takim stopniu, i偶 nie mamy ochoty wa偶y膰 racji innych, je艣li sami siebie nie umiemy kwestionowa膰: w konsekwencji musimy uwa偶a膰 za barbarzy艅c贸w wszystkich tych. kt贸rzy tak samo uwi臋zieni s膮 w swojej w艂asnej wy艂膮czno艣ci, fanatyk贸w innej tradycji. Nic mo偶na by膰 sceptykiem w takim stopniu, by nie zauwa偶a膰 r贸偶nicy mi臋dzy sceptycyzmem i fanatyzmem; znaczy艂oby to bowiem by膰 sceptykiem tak bardzo, 偶c si臋 ju偶 nic jest sceptykiem.
^Paradoks sceptycyzmu znany by艂. oczywi艣cie, w staro偶ytno艣ci; istnia艂a tak偶e propozycjrTj膰go radykalnego przezwyci臋偶enia: konsekwentny sceptyk powi-jiien mianowicie milcze膰, w szczeg贸lno艣ci nic ma 贸n prawa g艂osi膰 sceptycyzmu, nie zdradzaj膮c go jednocze艣nie.
"鈥溾淛esrTff rozwi膮zanie z pewno艣ci膮 mo偶liwe, ale nie nadaj膮ce si臋 do dyskusji, z chwil膮 bowiem, gdy je dyskutujemy, popadamy w t臋 sam膮 antynomi臋 pragmatyczn膮, kt贸rej w艂a艣nie usi艂owali艣my unikn膮膰. Wolno wierzy膰, 偶c doskonale konsekwentny sceptyk powinien milcze膰 i 偶e dlatego nigdy nic b臋dziemy znali imion wielkich sceptyk贸w, ci bowiem nigdy nic nie powiedzieli. Ale gdy tylko otwieramy usta. jeste艣my w sytuacji przymusowej.
Uniwersalizm kulturalny potyka si臋 o t臋 sam膮 dok艂adnie trudno艣膰. Przeczy