182
183
odzieży, balon ratunkowy, pierścień, cokolwiekbądź wreszcie, czego się uchwycić może tonący i ratować go.
Jeżeli ktoś załamie się na lodzie, wtedy trzeba mu podsuwać drabiny, deski, lub żerdzie, których mógłby się uchwycić. W ten sposób ciężar rozdzielony będzie na większą przestrzeń lodu, a nieszczęśliwy będzie mógł się łatwiej wydobyć z wody. Można wreszcie rzucić mu kij uwiązany we środku powrozem, aby się go uchwycił. Kto zaś musi sam iść na lód do otworu, ten niechaj pełza,.na brzuchu, lub niech stąpa mając na plecach długą żerdź, którą z tyłu obejmie ramionami; jeżeliby się także załamał, wtedy przynajmniej żerdź go zatrzyma, że nie zapadnie pod wodę. Na ka-żdy wypadek trzeba się starać o żerdzie i laski. Jeżeli wyratowało się nieszczęśliwca, który leżał czas jakiś pod wodą, i jest tak bezsilny, że nie daje już znaku życia, wówczas trzeba wykonywać z nim sztuczne oddychanie, nieraz przez długie godziny, dopóki pomyślny nie nastąpi skutek. Naturalnie, że trzeba jak najprędzej wezwać do pomocy lekarza.
Sztuczne oddychanie.
Sztuczne oddychanie jest naśladowaniem naturalnego oddychania, i ma na celu wprowadzenie do piersi
I się, usuwając ze szyi i piersi ubranie, układa się go na [ wznak z podwyższonemi piersiami, kładąc pod plecy I jakiś wałek, aby głowa przechyliła się w tył. Poczem stań z tyłu, pochwyć ramiona w łokciach, podnieś je I łagodnie do góry i przechyl dobrze w tył aż po za głowę, gdzie pozostają przez dwie sekundy. Wtedy rozszerza się klatka piersiowa pozornie umarłego, a gdy wolnemi są drogi oddechowe, wtedy wciska się świeże powietrze do płuc. Następnie przechyla się ramiona napowrót ku piersiom, i trzyma się je silnie przez dwie sekundy przy bokach piersi, aby powietrze wyszło z płuc.
Jeżeli jest kilka osób do ratunku, wtedy każda chwyta za jedno ramię, i wykony wuja ruchy miarowo na komendę raz! dwa! A więc jeden klęka z tyłu głowy i trzyma ramiona, drugi klęka po prawej stronie nieżywego, zwrócony do niego twarzą. Pierwszy podnosi ramiona, drugi uciska brzuch ponad pępkiem i pod żebrami. Kiedy drugi uciska brzuch, ramiona leżą przy piersi; kiedy ten odejmie ręce z dołka sercowego, wtedy pierwszy podnosi ramiona po za głowę. Na komendę raz! pierwszy spuszcza ramiona i trzyma je przy boku piersi, a drugi uciska dołek sercowy; na komendę dwa! pierwszy podnosi ramiona do góry po za głowę, a drugi odejmuje ręce od brzucha.
Na jedną minutę robi się 16 sztucznych oddechów, a robi się je tak długo, aż pozornie zmarły pocznie sam oddychać. Nieraz trzeba robić sztuczne oddychanie 3 do 4 godzin, zanim okaże się iskra nadziei, a wtedy zmienia się cera twarzy, powieki drgają, serce ruszać się zaczyna. Gdy się jedni umęczą, niech ich zastąpią drudzy. Wytrwałości więc, bo w człowieku dusza rogata!
W podobny także sposób postępujemy, uciskając tylko klatkę piersiową i dołek sercowy. Pozornie nieżywy leży na wznak, pod krzyże wsuwa się mu poduszkę, i spuszcza ramiona pod plecy. Jeden klęczy nad głową, wyciąga język z jamy ustnej i trzyma go silnie przez chusteczkę po prawej stronie ust, lub obydwoma rękami otwiera przemocą dolną szczękę. Drugi człowiek klęczy na biodrach okrakiem, i kładzie obie dłonie wyciągnięte płazem, na dolne piersi i dołek sercowy — przechyla się powoli naprzód rozchylając swe łokcie,