23
KRÓLESTWA POLSKIEGO.
sobie zjątrzone, wziąwszy z sobą syna, zjachał do Węgier, z Węgier szedł piechotą do Włoch, przyszedł do klasztoru Osia, dostał tam służby w klasztorze, został konfratrem zakonnikom, tam będąc służył, robił, piece palił, w kuchni posługował, a we dnie i W nocy kiedy się ułacnił, u drzwi kościelnych Panu Bogu się modlił. Bacząc tę do niego, zakonnicy pilność w posługach, k’temu i nabożeństwo wielkie, mieli o nim dobre mniemanie. Był tam czas niemały, a gdy już terminus vitae przychodził, wyznał przed spowiednikiem co zacz był, i co uczynił. Konfessor to usłyszawszy, szedł do opata, który gdy do niego przyszedł, wyznał też toż przed nim, a dowodząc mu tego, że tak jest, kazał sobie tłumok swój przynieść; ten otworzywszy, ukazał niemało klejnotów kosztownych i pierścień secret który na palcu nosił, zaczem umarł. Rozmyślali się zakonnicy gdzie go pochować; concluswm od wszystkich, iż za cmentarzem, nie na święconej ziemi? i tak uczynili. A mając tak wielkie klejnoty jego, starał się opat z zakonniki u papieża, aby był absolutus, a iżby dopuścił ciało przenieść na święconą ziemię, co wszystko snadnie otrzymali, gdy pokazali że umarł na pokucie. Także nie ruszając go z onego sklepu, gdzie go byli pochowali, przyczynili cmentarza, a nad ciałem jego kaplicę okrągłą zmurowali, która aż po ten czas stoi, właśnie nad grobem ółtarz wielki, i kazali wyryć na tym kamieniu konia, ten text na nim napisawszy: Hic jacet Boleslaus rex Poloniae, occisor San-cti Stanislai episcopi cracooiensis. Kamień na siedmi stóp męskich, na który patrzały oczy Marcina Białobrzeskiego, biskupa kamienieckiego, opata mogilskiego, z domu albo familii Abdank; gdy tam był w tym klasztorze, to co się napisało widział i od o-pata ostatek ex traditione patrurn w uszy swe słyszał.
Ten król acz był barzo gniewliwy, wszakoż też był i miłosierny, a k’temu barzo hojny. Wspomina Długosz liberalitałem jego circa annum 1068. Gdy mu dań przyniesiono wielką z różnych ziem, ksiądz jeden ubogi stał wzdychając a dziwując się onym skarbom; co gdy króla doszło, .patrząc nań że był nie barzo przyodziany, rzekł mu: Nie wzdychaj tak barzo, nabierz oto sobie co możesz zanieść pieniędzy, a poratuj chudoby swej. Ksiądz to usłyszawszy, obwarowawszy sobie suknią dobrze około siebie, przystąpiwszy do onej gromady pieniężnej srebra, złota, począł bez pamięci garnąć na suknią, a nabrawszy co niemiara, czego mu król dozwolił, chciał iść do domu, wszakoż iż był przeładował barzo, niż doszedł zdechł z przerwania srogiego. Co gdy króla doszło, kazał ciało onego księdza i pieniądze w Wisłę wrzucić, powiedając, że niegodne do używania ludzkiego; bo człowieka zabiły. Ksiądz też on albo, ciało jego Opowiedział), niegodne schowania w ziemi, dla łakomstwa niezmiernego. Wieleć potem historya-o tym królu powie, tu się krótkości folguje.
Władysław brat Bolesława po zjechaniu Bolesławowem od wszystkich wzięt na miejsce jego, wszakoż się nie pisał królem, dla tego, że też nie był koronowany, k’temu że Polska od papieża dla tak szkaradnegó uczynku Bolesławowego zaklęta była, o czem potem w bistoryi mieć będziesz, a drudzy' też piszą, że dla tego, bojąc się brata aby nie przyjachał, nie śmiał sobie przywłaszczać zwierzchności żadnej. O tym Władysławie u Kromera czytaj księgi piąte, którego wystawia być panem dobrym, mądrym, cnotliwym, tylko że był spokojny, ale do nabożeństwa barzo skłonny; zaraz na początku panowania swego wielkie niezgody między pany*i rycerstwem uspokoił. Po rozgrzeszenie albo pod-