ROZDZIAŁ I.
POTWORY GŁĘRI. — PRZEDHISTORYCZNE I WSPÓŁCZESNE ZYCIE W MORZACH.
d ławy szkolnej interesował mnie w najwyższym
stopniu problemat życia, jakie istniało w najdalszej, zamierzchłej przeszłości, przed tysiącami lat, ba przed miljonami lat. Zawsze wyobrażałem sobie i wyobrażam takie sceny, jak walka, dajmy na to, w okresie mezozoicznym między olbrzymim rybą-ja-szczurem, ichtjozaurem, i gigantycznym, o żyrafiej szyi plezjozaurem, z polatującym nad niemi dziwem skrzydlatym, pterodaktylem, płazem o skrzydłach nietoperzowych od 20 do 30 stóp w rozwinięciu. Walka prawdopodobnie odbywała się na bagnie, wśród drzew, wprost ponad ludzkie pojęcie pięknych i wysokich, podobnych do drzew paprociowych, które w zmodyfikowanej postaci istnieją jeszcze w strefach tak dalekich od siebie jak Nowa Zelandja i Jamajka.
Prawda, że przerażające te stwory znikły w kataklizmach, przez które przechodziła powierzchnia ziemi, tłukło mi się jednak po głowie, że na nieznanych podzwrotnikowych wodach, w głębiach morskich mateczników, bardziej przed katastrofami zabezpieczonych, wciąż jeszcze istnieją potwory stosunkowo równie wielkie, jak potwory przedhistoryczne.
Mniej więcej przed dwudziestu laty rozpocząłem moje dociekania i przez ten czas poławiałem ryby na wielu morzach, w różnych częściach świata, najwięcej jednak pociągały mnie wody u wybrzeży Oceanu Spokojnego, poczynając od Zatoki Kalifornijskiej aż do
1*