lów i ich ordynanse; potem powstają większe jazdy hufce, ale te nie są z razu dość liczne, tak, że się musiano uciekać do zaciągu ochotników wśród sąsiednich ludów obcych, których z ich końmi najmowano.
Potrzebne do uzbrojenia kraju konie, stawiali bogatsi obywatele, którzy je w pokoju karmili. Bogate wdowy i sieroty, na wielkie spadki rachujące, brały także udział w takich kraju potrzebach. Tak utworzona kawalerya bywała od czasu do czasu musztrowaną.
Brakowano konie, które się nie dawały dosiadać, które niedość silnemi lub niedojeżdżonemi były, które się zbyt gorącemi, lub zbyt leniwemi okazywały, nareszcie takie, które się strachały lub wierzgały. Braki piętnowano na policzkach.
Po perskich wojnach Spartanie wzięli się szczególnie gorąco do chowu koni; chociaż się nigdy w wojnach re-putacyą jeźdźców nie cieszyli.
Kawalerya spartańska występowała najczęściej do boju pieszo. Tessalczykowie przed perskiemi jeszcze wojnami słynęli jako najpierwsi jeźdzce. Z czasem Tebań-czykowie stanęli w jeździe z Tessalczykami na równi. Etolczykowie zaś wsławili się zręcznością w utarczkach pojedyńczych na koniu, za czasów Polibiusza.
§ 34-
Jeden z zabytków ówczesnego rzeźbiarstwa, rzuca nam światło na hippiczne Grecyi obyczaje. Jest to fryz Partenonu, roboty Fidyasza, znajdujący się dziś w Londynie, jako główna Britsch-museum ozdoba. P'ryz przed-
(12