Sty Marcin był drugim patronem stanu rycerskiego, a miasto Tours było miejscem, w którem szczególną jemu cześć oddawano. W dzień Sgo Marcina w wielu miejscach oprowadzano na procesyach konia w całym bojowym rynsztunku, do koła kościołów i piętnowano konie bojowe na udach rozpalonym kluczem od kaplicy, temu Smu poświęconej, a to w celu ich ochronienia od wszelkiego nieszczęścia. Wielcy Francyi wojownicy osobliwsze do tego Świętego czuli nabożeństwo; Klodoweusz pobiwszy Wisigotów, zwiedza grób Ś. Marcina w celu złożenia dzię-ków Bogu za odniesione zwycięztwo, a przejęty wdzięcznością, ofiarowywa klasztorowi konia, na którym walczył pod Vougle. Niebawem wojownik pożałowawszy bojowego daru, o który łatwo w owe czasy nie było, poseła 50 mark srebra za zwrot ofiarowanego konia. Mnichy przesłali mu w odpowiedzi zapewnienie, że Śty Marcin wielką przywiązuje wartość do ofiary, a Klodoweusz musiał, podwoić summę, aby przytłumić skrupuły klasztoru. Wówczas to niezadowolniony Sykamber pod nosem miał jakoby te wymróczeć słowa:
„Sty Marcin dobrze służy swoim przyjaciołom, ależ drogo przedaje swe usługi." —
Widzieliśmy wyżej jak jezdeckie zwyczaje były w starej Galii wyłącznem ludzi oręża (trimarkiria) rzemiosłem.
Napływ germańskiego żywiołu nie zmienił w niczem ustalonych wiekami wyobrażeń i nie wchodziło to wcale w pojęcia ludu, aby którykolwiek z feodalnych panów albo kraju Suzeren, mógł się ich oczom inaczej, jak konno ukazywać.
Co poniżyło w oczach ludu dynastyę Klodoweusza?
Dla czego Francya postradała Childeryka a otrzymała
259 17*