czynności, przyjeżdżał często zmierzchem dla skończenia sesyi. Zwykle kazał furmanowi do domu wracać, ale stary Antoni nie słuchał wcale pana i czekał przed, pałacem. Zdarzyło się, że sesya przeciągnęła się blisko do i 0 ej w nocy. Antoni nie mogąc się doczekać pana, zlazł z ko* zla i poszedł do szynku poblizkiego na szklankę piwa. Wraca wkrótce (jak utrzymywał), ale jakież jego podziwienie, gdy nie znajduje ani koni, ani kocza; przestraszony dopytuje woźnego— ten go objaśnia, że pan minister przed kwadransem odjechał. Stary co tchu spiesznie biegnie do domu i znajduje stojące konie spokojnie przed stajnią. Wyprzągł je, a ustawiwszy przy żłobie i zatoczywszy koczyk w swoje miejsce, idzie do Staszica z zapytaniem.—„A kto pana do domu przywiózł?11—Któż inny, jeżeli nie ty—odpowiada mu pan, równie zdziwiony jak furman. Wtedy wyjaśniło się, że konie przyuczone do jednój i tój samój drogi i odgłosu zatrzaskiwanych drzwiczek od koczyka, bez przypadku Staszica do domu odwiozły, który nawet nie postrzegł braku starego Antoniego na koźle (*)•
Umarł Staszic w 71 roku życia, dnia 21 Stycznia 1826 roku. Oblicze malowało duszę szlachetną tego męża. Twarz ściągła, nos długi, spojrzenie wyraziste, brwi gęste, czoło wyniosłe, zbruzdowane, świadczyło, że myśl ciągle pracowała. Od roku-1785, w którym ogłosił uwagi nad życiem Zamojskiego, w roku 1792 wydał: Przestrogi dla Polski, w r. 1807: O statystyce Polski. Z francuzkiego przełożył i ogłosił drukiem: Epoki natury Buffona 1786: Religja poemat Rasyna 1779: Numa pompiliusz Florjana 1788, 2 tomiki. O ziemiorodztwie gór 1805. Przełożył Iliadę wierszem miarowym, i wielki poemat oryginalny, w którym objął dzieje powszechne. Własnym nakładem zrobił wydanie zupełne prac swoich i ogłosił drukiem w IX tomach dużych in 4-to, trzy ostatnie z rycinami na stali (2).
W chwilach wolnych od zatrudnień urzędowych, w dnie pogodne na wiosnę i w lecie do późnej jesieni, całe dnie w święta lub niedziele, w samotnej ustroni lasku bielańskiego, spoczywając Staszic pod ulubionym dębem, czytywał książki i kreślił w nich notatki ołówkiem. Panowała tu cisza majestatyczna, bo po zwykłym gwarze zielonych świątek, kiedy cała ludność War-szawy przepełniała i las cały i kościół; w inne dnie zwykle rzadki gość odwiedzał tę odległą okolicę od miasta. Miał Staszic widok piękny i otwarty na Wisłę i dalekie jój okolice; słuchał szumu tych starych sosen i starszych dębów, do którego zrana i nad wieczorem łączył się głos dzwonu z klasztorem kamedułów. Ukochał tóż tę ustroń i polecił w testamencie, ażeby zwłoki jego pochowane przy tutejszym kościele zostały.
Zwłoki tego męża złożone w prostćj drewnianój trumnie, w sieni gmachu Towarzystwa
(') Wypadek ten, sam stary Antoni w wielkiej opowiadał tajemnicy.
(J) Staszic tak w zagajeniach na posiedzeniach Towarzystwa Przyjaciół Nauk, jak w przekładach swoich, zaczął wiele nowych wyrazów używać, a w powszechnym będące użyciu, w zakończeniu swoim obcinał, jak up. po-wieszon, pochwycon, zabit, wskrzeszon, zguhion, zepchnion, i t. p. Sławny z dowcipu redaktor Momusa, Aloizy Gonzaga Żółkowski artysta dramatyczny, w napisanej oryginalnej operze, w. 2-ch aktach p n. Szarlatan czyli wskrzeszenie umarłych w r. 1814 kilkanaście razy granej w roli Fantasiusa, którą sam odegrał, wyszydził ten sposób kaleczenia wyrazów polskich Cały swój bowiem dyalog z przesadą potężną ułożył z podobnych wyrazów. Owoż początek tego dyalogu: ,,Sługa uniżon i aż do ziemi pochylon. Jak mnie szanowny mężu widzisz, jestem także człowiek uczon, edukowan i w różnych tajemnicach ćwiczon. Myślałem, że jesteś mędrzec zmyślon, udan, ale teraz najgłębszym uszanowaniem jestem przejęt, podziwieniem zachwycon, i smutkiem strosku.“ W tymże roku