268
1648
o praesidia obiecane, ale mc me otrzymali, jeno remoram imI putni; gruszkę na wierzbie niepewnych obietnic. Go wielu uraziło, powiedająeyiż my ich prosić nie powinniśmy, ale oni, ponieważ ex hotm lieipublicac sunt dieites facti, ex'necessitate, d-biło, et offi.cio suo powinm wysłać te gwardye. 0 czem mtswo-rzywszy się# a nic me sprawiwszy, kontentowali się skróceniem elekeyej tego dnia, i rozpuści! nas R Marszałek zawczasu
Posiedzenie 16te.— 23 Października 1648.
Po obranych Regimentarzach, na miejsce Wielkiego Hetmana, Pana Wojewodę Ruskifego, na miejsce Polnego, Pana Bełzkiego, i manifestacyej onym odesłanej, po wydanym uniwersale do tych, którzy bodąc w zaciągu, obozu nie doszli, w każdym punkcie, którego siętkną, niezgoda. De kina caprina cOraz alterkacye. Tak konsultują, jakoby in pacatissimo Ileipuhlicue tempore,— per passar il tempo.
Dzisiejszego dnia, że nieprzyjaciel 14 mil od Warszawy z tamtej strony od Brześcia Litewskiego, i z drugiej strony od Lublina, że we 20 mil od Warszawy w Łęcznej, majętności Pana Noskowskiego, byli siiniles alirpiid agentibus. Jedni radzili, jakoby iść obviam nieprzyjacielowi; drudzy, jakoby Wiślnej przeprawy bronić; trzeci, -jakoby się bronić w Warszawie. To takie dyskursy! Ale rzecz sama taka: co żywo, układało swoje roby w skrzynie; sznurowali tłomoki: gotowsi wyprawo wali wozy; szkuty i dubasy sporządzono. Po ulicach ni o czeni więcej, jeno że się panowie gotują w drogę. Patrzymy drudzy, co dalej będzie. Słyszymy konjuracye w Kole, że się do gardl nie odstąpimy; a w rzeczy namniej się na to nie zanosiło. Ozyi; to z nas Żydzi? czyli już nas sam Pan Bóg odstąpi!, czyli una salus ■vietis mtUam sperare salutem, a uciekać gdzie oczy poniosą? W tern nieszczęściu nie mamy o nieprzyjacielu żadnej wiadomości; i nie wstydzą się ci, którzy siedzą in sfiecula ReipubUcae, choć słusznie się wstydzić mieli. Ale i o Lwowie mc nie wiemy, którego praesklmrn 200 piechoty, a mieszczanie; przy Panu Arciszewskim kilkanaście człeka.