NDIGCZAS0034762585

NDIGCZAS0034762585



Jesienna wycieczka na Babią Górę. 69

tlone silnym blaskiem księżyca, wróży pogodę. Za chwilę pochłania mię ogromny bór, aby wypuścić aż pod Izdebczyskami. Drapię się na nie zlodowaciałym wąwozem i staję na przełęczy zachwycony cudnym widokiem, który się przedemną otwarł. Po drugiej stronie w dole leży skąpana w poświacie księżyca, ubielona śniegiem Orawa. Za nią ciemnieje łańcuch turni tatrzańskich lekko spowity chmurkami, fl na lewo widnieje szczyt Babiej, na którym lśni się parę mgiełek seledynowo do księżyca. Patrzę i napatrzeć się nie mogę. Lecz czas nagli, zaczyna dąć od Orawy lodowaty wicher.

Po przejściu kosówki, ogarniają mię drobne chmury, które tymczasem wiatr rozpędził, i przez które blask księżyca ledwo się przebija. Na szczęście drogę znam dobrze, więc już instynktownie kieruję się ku szczytowi. Od czasu do czasu wyłania się jak widmo, ośnieżony słup narciarski i wnet znika. Podchodzę ku turni szczytowej i pnę się w górę po oblodzonych głazach. Pojawia się czubek piramidy trjangulacyjnej, a za nim szczyt. Lokuję się czem-prędzej za kupą głazów, by czekać na wschód słońca. Mija kwadrans, pół pół godziny, godzina. Gdzieś nad Pieninami zaczyna przebielać niebo i różowieć. Słyszę świst syreny w tartaku w Półhorze. Chmury zwolna przechodzą, widnokrąg się oczyszcza. Robi się coraz jaśniej. Barwa nieba zmienia się szybko na fjoletową, seledynową, złotą, aż wreszcie strzelają pierwsze race wschodzącego słońca i ogromna kula ponsowo-złota wytacza się z za widnokręgu; otaczają ją szybko rwące obłoczki i ma się wrażenie, że to wspaniałej struktury most pod którym perli się, żarem tryskający wodospad. Płoną wierzchołki Tatr i zarysowują się coraz wyraźniej. Odcina się na tle nieba Murań, Nowy, Lodowy, Łomnica, Wysoka ... R dalej na prawo dolomitowy Chocz i dziko poszarpana Mała Fatra. Słońce wznosi się szybko coraz wyżej.

Robię zdjęcie szczytu ze znakiem mierniczym, który z czapą śniegową na wierzchu, ośnieżony cały, wygląda jak chochoł. Czynność ta długo się przeciąga, bo z mrozu zachodzi ustawicznie szronem soczewka i palce grabieją. Wreszcie wszystko skończone ; rzuciwszy ostatnie pożegnanie wierchom, ruszam w dół z powrotem. W śniegu po kostki brnę znowu przez Izdebczyska na Małą Babią, przechodzę koło tajemniczej groty poszukiwaczy skarbów, i zagłębiam się powoli w dolinę ku Hucisku 1).

WMidowicz.

:) Gdy w dwa miesiące później, to jest 29 grudnia 1924 r. byłem z całą wycieczką znowu na Babiej, nie było tam śniegu ani mrozu zupełnie, panowała całkowita cisza, a nad Tatrami tymczasem szalała burza śniegowa.


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
NDIGCZAS0034762584 68 W. Midowicz.Jesienna wycieczka na Babią Górę. Ołowiane chmury, pędzone wiatr
I. personalizacja II. wybór trasy na Babią Górę w Beskidzie Żywieckim III. prowadzenie po
NDIGCZAS0104789777 Jesieni sybiiak cierpiałem za ojczyznę, prosiłbym Pana o wstawienie się za mną
skanuj0012 MISECZKA 1. Papryka może być fanta- 2. W tym celu należy odciąć zyjną miseczką na sałatkę
■3° (»—>, biało - czerwone znaki) drogą przez most na potoku, w górę, przez las (na
Z hali Chochołowskiej wycieczka na szczyt Wołowca (z przewodnikiem) 2 godz. 37. Czerwone Wierchy
8 trzeba, przypominamy, iż powinna być przedewszystkiem stosowna do odbywania wycieczek, na co każdy
luger lufa endiGG l2JB^5^—2£- (SKOK GWINTU j ( WYCIĘCIE NA PAZUR WYCIĄGU ŁUSEK ) I
Uczestnicy wycieczki na rynku we Wrocławiu Rejs statkiem po Odrze, w tle wierze katedry św. Jana
NDIGCZAS001741890a0898445 Koce i Derki na konie i wózki otrzymał w wielkim wyborze i poleca Kazi
NDIGCZAS0104789764 P5§>------- ? składała na Adama — stadło żyło w niezgodzie. Adam usposobieni

więcej podobnych podstron