CELE POLITYCZNE. 187
takićj pracy wytężonćj, były zadziwiające. Jakiego hartu, jakich wysileń rycerskich była zdolna młodzież grecka, chowana w karbach żelaznćj dyscypliny, dowiodły Sparta i Kreta, ale w Krotonie doszła ona do najwyższej doskonałości, bo z dzielnością ciała i cnotami żołnierskiemi łączyła gruntowne naukowe wykształcenie, delikatną ogładę, głębokie poczucie moralnej godności. Gdy w miastach doryckich młodzież chowała się na bitnych, pełnych poświęcenia żołnierzy, ale rubasznych, okrutnych, ceniących tylko cnoty, które przynosiły pożytek rzeczy pospolitój, w Krotonie dzielność żołnierską uważano raczój za środek, a za cel główny moralną i umysłową doskonałość człowieka. Z takim celem idealnym przed oczami, pod wodzą mistrza ubóstwianego, zakon w ciągu lat kilkunastu opanował sytuacyą polityczną, zrazu w Krotonie, potem w innych miastach na południowo - wschodniem wybrzeżu włoskiego półwyspu.
Spierano się nieraz, czy Pitagoras zakładając swoje szkołę, miał jakie cele polityczne. Wielu uczonych, między nimi nawet Grotę, powątpiewa o tern. Powiadają, że był to przeważnie mistyk, podający małćj liczbie wybranych nowy sposób życia, aby za jego pomocą osięgali szczególniejsze łaski bóstwa i szczęście pełniejsze w życiu przyszłem, działanie zaś polityczne zostało przypisanem Pitagorasowi dopiero przez późniejszych uczniów, w rozmowach z Arysto-xenosem lub Dycearchem. Sądzę jednak, że w VI. wieku w Grecyi nie można było etyki ani religii odłączać od polityki, lecz tak były ze sobą zrośnięte, że każda reforma jednćj dotykała z bliska także drugićj. Co więcćj, bez politycznej reformy zgoła przeprowadzić się nie dała reforma religijno-moralna, skoro każdy kult nowy, każde stowarzyszenie, potrzebowało sankcyi legalnćj, udzielonćj przez władzę publiczną Chcąc zatem dokonać jakićjkolwiek reformy moralnej lub religijnej, musieli Pitagorejczycy najprzód owładnąć polityką albo powierzać jej kierownictwo ludziom życzliwym i zaufanym. Pitagoras obrał to drugie, bo jako cudzoziemiec nie chciał obudzać
pieńców. Słynny ustęp Jamblicha (vita Pyth. c. 89), tak należałoby tłumaczyć według Tannery’ego: »Opowiadają Pitagorejczycy, że tak została ogłoszoną matematyka: stracił ktoś majątek Pitagorejczyków, a gdy to nieszczęście wydarzyło się, pozwolono mu z matematyki ciągnąć zyski, nazwano zaś tę geometryą »tradycyą wedle Pitagorasa* Tlii&ayu(jnv iatofjLoiJ*.. Tannery podaje swoje uwagi
jako domysł tylko, ale zasługuje niewątpliwie na uwagę i wyjaśnia niejedno w dalszych losach szkoły.