POGLĄD POLITYCZNY. 185
podobny jest do człowieka, który dostał się między dzikie zwie-rzęta, a nie chce z niemi czynić bezprawia, ani też nie jest dość silny, aby jeden przeciw wszystkim wystąpił — ten, rozważywszy to wszystko, i to także, że bez pożytku dla siebie i dla innych zginie, zanimby się przydał na coś miastu lub przyjaciołom, będzie siedział spokojnie i zajmował się swemi sprawami, i zrobi jak człowiek, który podczas nawałnicy, miotającćj kłęby kurzu i deszcz ulewny podstępuje pod mur, ■ widząc jak inni obryzgają się bezprawiem , cieszy się, gdy sam wolny od niesprawiedliwości i od bezbożnych czynów, może przeżyć życie swoje na ziemi, a potem rozstać się z niem w dobrćj nadzieji, pogodny i pełen dobrćj otuchy 1).
W tym obrazie, zaprawionym ponurą mizantropią i bezwzglę-dnem sobkostwem, odkrył Bernays2), »uczucie delikatne, płynące z najszlachetniejszego egoizmu, który nie chce na rzecz ojczyzny zrobić ofiary z własnego spokoju ducha.* Mnie się zdaje przeciwnie, że zasługiwałyby na bezwzględne potępienie, gdyby były osta-tniem słowem Platona, bo dla ojczyzny wszystko należy poświęcić, nawet spokój ducha. Zapewne Epikurejczycy, a czasem i Stoicy, hołdowali tak brzydkiemu nałogowi, tamci dla wygody, ci ulegając dumie, ale Platon był dalekim od podobnćj na sprawy publiczne obojętności. W tćj samćj »Rzeczypospolitćj« dowodzi wymownie, że gdy jedni dla zysku, inni dla sławy dobijają się władzy, filozof sięga po nią z konieczności, a ta zawsze powstaje, ile razy zagraża niebezpieczeństwo, że rządy państwa mogą się dostać w ręce niepowołane. »Dobrzy obywatele nie chcą ani dla pieniędzy rządzić ani dla zaszczytów; nie chcą ani otwarcie brać zapłaty za sprawowanie rządów, aby nie nazywano ich na‘ jemnikami, ani pokryjomu bogacić się przez władzę, aby nie miano ich za złodziejów. Ani nie chcą rządzić dla zaszczytów, bo nie mają żadnćj ambicyi; potrzeba więc zjawienia się jakićj konieczności i kary, aby zdobywali się na chęć rządzenia. Dlatego też, zdaje się, uważano za rzecz brzydką, gdy kto dobrowolnie zabierał się do rządzenia, bez żadnćj konieczności. Największą zaś karą dla tego, który nie chce sam rządzić, jest dostać się pod panowanie gorszego. Tego obawiając się, przyjmują władzę, jak mnie sic
1) R es p VI. p. 496 e.
2) Phokion etc. p. 34