Pomoc czy przeszkoda? 127
podobna jest do niedziel większości chrześcijan. Na Ukrainie byto inaczej, ale staraliśmy się tak podzielić obowiązki między duszpasterzami, by każdy miat część niedzieli dla rodziny. Można też szukać takiego rozwiązania, by dniem „rodzinnym" byt jakiś inny dzień tygodnia, nie jest to bowiem tożsame ze „świętowaniem Dnia Pańskie-go .
Anna Peciuch: Wszystko jest kwestią odpowiedniego zorganizowania czasu. Trzeba jasno rzecz postawić, że w rodzinie księdza na pewno nie będzie całej niedzieli dla rodziny. Tu nigdy nie ma weekendu. Dla mnie szczególnie początki byty trudne. Mieszkaliśmy daleko od parafii. Widziałam jednak, że mąż ma zawsze dobrą wolę, by jakąś część niedzieli poświęcić rodzinie. Łatwiejsze jest to wtedy, gdy mieszka się obok kościoła lub na terenie parafii, jest wtedy więcej czasu na przebywanie razem.
.Scriptores Scholarum”: Co robi małżeństwo księdza, w którym pojawia się kryzys małżeński? Ks. Roman Pracki: Małżeństwo księdza podlega, tak jak każde małżeństwo, i wzlotom, i kryzysom. Są kryzysy, których małżeństwo nie jest w stanie przetrwać. Jest to życie dwojga ludzi, w które wpisane jest ryzyko, że mogą stracić ze sobą wspólny kontakt i w perspektywie nigdy go nie odzyskać. Jednocześnie mamy świadomość, iż szukając pewnych wzorców często spogląda się w stronę pastorskiego domu.
Ks. Ihor Peciuch: Nasze kryzysy nie trwają dotąd dłużej niż kilka godzin. Małżeństwo duchownego jest pod tym względem zwykłe, jak każde inne małżeństwo. Parafianie jednak mają oczekiwania, by małżeństwo księdza byto „wzorcowe”. Nie należy z tego powodu udawać Świętej Rodziny, bo to jest hipokryzja. Nie należy także zamykać domu przed parafią. Parafia i dom księdza nie powinny być twierdzą. Dobrze, gdy rodzina księdza mając problemy, pokazuje parafianom jak z nich się wychodzi.
Anna Peciuch: Najważniejsza jest wola przebaczania sobie. W naszych problemach pomaga nam też bycie na Drodze Neokatechumenalnej. Dzięki temu mamy inne spojrzenie na wiele spraw.
Joanna Koleff-Pracka: Jesteśmy młodym małżeństwem, dlatego trudno nam postrzegać siebie jako wzorzec małżeńskiego życia.
Scriptores Scholarum”: Jaka jest przyszłość Kościoła jeśli chodzi o kwestie celibatu?
Ks. Roman Pracki: Myślę, że celibat pozostanie, ale tylko i wyłącznie jako kwestia wyboru danego człowieka. Kościół wprowadził celibat, ale nie ze względów teologicznych, bardziej, kierując się względami formalno-administracyjnymi. Małżeństwa duchownych to tylko kwestia formalnej regulacji w Kościele, np. przepisów regulujących w jakiś sposób także małżeństwa duchownych. Tak jak w naszym Kościele, gdzie każdy duchowny, który chce się ożenić, musi przedstawić swoją narzeczoną biskupowi Kościoła, który wydaje specjalne pozwolenie na ślub.
Joanna Koleff-Pracka: Małżeństwo jest dla człowieka czymś naturalnym. Nie jest możliwe oddzielenie parafii i wszystkich z nią związanych spraw, jeżeli się w niej mieszka, nie żyje normalnie z rodziną... Parafia siłą rzeczy jest częścią naszego domu.
Ks. Ihor Peciuch: Wydaje się, że w Kościele Rzymskokatolickim celibat zostanie, wzrośnie natomiast znaczenie stałego diakonatu, poszerzą się uprawnienia wiernych w posługiwaniu pozasakramentalnym. Zniesienie celibatu nie rozwiąże moim zdaniem kryzysu powołań na Zachodzie, gdyż jego źródło jest o wiele głębsze i jest związane z ogólnym kryzysem wiary. Ale to moje prywatne zdanie. A jak będzie - to pokaże czas.
Na przykład w Polsce, gdzie funkcjonuje stereotyp księdza celibatariusza ludzie w większości nastwieni są dla nas życzliwie, przynajmniej wykazują chęć zrozumienia. Dla niektórych jednak noszenie koloratki i obrączki wydaje się do siebie nie pasować. Myślę, że jest to skutek ograniczonego rozumienia czystości - jako wstrzemięźliwości seksualnej przede wszystkim. Z tego rodzaju myśleniem spotkałem się nie tylko w środowisku rzymskokatolickim. Tak na przykład duchowni prawosławni nie mogą spać z własną żoną przed dniem, w którym będą sprawowali Eucharystię. W Kościele Greckokatolickim pożycie małżeńskie