2 12
PITAOOKKJOZYCY.
powietrze, przybywające z próżni pozaświatowćj 1). Niektórzy, jak Chiappelli sądzą, że wielki ten proces oddychania należy do pierwotnych nauk Pitagorasa, a późniój od niego przeszedł do Jończyków. Wspomniałem wyżój (str. 112 przyp. 2), że prawdopodobnie ma się rzecz przeciwnie. W istocie fizyka pitago-rejska ma dwie zupełnie różne strony: astronomiczno-matematyczną, która jest jćj własnością oryginalną i meteorolo-giczno-fizyologiczną, którą przyswoiła sobie z nauk filozofii iońskiej, zwłaszcza Anaxymandra i Heraklita. Jeżeli dalej zważymy, że Filolaos jest rówieśnikiem Demokryta i Diogenesa z Apollonii, wyda się prawdopodobnem, że od pierwszego przejął pojęcie próżni, od drugiego teo-ryą kosmicznój respiracyi. Ale ta znajduje się już poniekąd u Heraklita; droga podwójna, w górę i na dół, a bardziej jeszcze jego psychologia, polegają na dosyć podobnem pojęciu.
Dwoistość przeciwieństw, ciągnąca się przez całą fizykę pita-gorejską, nie pozwalała mimo szczerych sympatyj, przyjmować
*) Plut. placit. philos. II. 5: (JnXóXaoq, eflrrtjr eiycu Ttjv ąi&oędr rurę /tir ii uv q ar o v nvęóę $vtrtoę, rutę r) (i iitfaroę Geltjma/.uu Tre^iOtgnęfi xov uźjjoę aitO)rv&evto<;‘ rai xovxo>v eirai xdq drctfriiftiuOett; T/joydę xó<J/iov. Boeckh i Chaignet tłumaczy to ciemne miejsce zupełnie blednie. Pierwszy widzi podwójna utratę, o którćj Filolaos prawi, w tern, że i° ogień uchodzi z nieba; 20 woda upływa z księżyca. Nie umiał jednak powiedzieć, dlaczego to podwójne wyparowanie (am-&v/udueeq) fest pokarmem świata. Chaignet przypuszcza podwójną utratę ognia, bo raz podobno ulatuje z nieba, drugi raz z wody księżycowej. Moje tłumaczenie, daleko prostsze, polega na tem, że ov(ęavóę nazywa Filolaos przestrzeń, sięgającą od ognia środkowego aż do księżyca, y.oOno^ zaś resztę świata po pod sferę gwiazd stałych. (Zob. frgm. 6. u Mullach’a wyżój cytow.). Zdanie za, róre t)’ i( ió)nro, 1 t. d. nie znaczy: »woda księżycowa wylała się przez obrót powdetrzac (jak chce Boeckh), ani »ogień wylał się z wody księżycowej przez obrót powietrza * (jak woli Chaignet), lecz »powietrze wysypało się z wody księżycowej przez obrót (jej sainój)*. Mamy wtedy dwie równoległe utraty: i° ognia, który upłynął z nieba (róte /ter ii ovęavov nvęóę qvertoę); 2° powietrza, które wylało się z wody księżycowej przez obrót (róte ó' ii vd'atoq QeXtjViar.ov rre/jizr/tuti tj tov aeęoę dnuyrOirtop). Zrozumiemy łatwo, dlaczego ogień i powietrze, uchodząc z nieba podksięźycowego, są dla niego utratą, a jak te dwie utraty (dixxrjv X/jv yd-oydr) mogą być » pokarmem śwdata* (ręoędę Xuv xÓQ/iov), bo wszystko, co z nieba podksięźycowego (oręaróę) przenosi się do świata nadksięźycowego (y.ÓG/ioq), jest dla niego pokarmem. Ale te ulotnienia ognia i powietrza (ava&v/ua^etq) muszą być zastąpione rowem powietrzem lub tchnieniem (nvev/ta), które z regionów pozakosmicznych wpada na miejsce ubytków'.