22 S. DIGKSTEIN.
przypadku należy oznaczyć niewiadomą, wskazując jej elementy składowe; w drugim idzie tylko o to, aby ją wymierzyć. Zaznacza tu słusznie ważną różnicę pomiędzy obu pytaniami; później na tymże pomyśle oparty, podzielił wiedzę matematyczną na dwie wielkie gałęzie, z których jedna, nazwana Teoryą, miała na celu badanie istoty wielkości matematycznych, druga, zwana T e c li n i ą — była nauką metod dochodzenia ich wartości. Ten sam podział stosował potem i do innych gałęzi wiedzy. Różnica, zaznaczona przez Wrońskiego, ujawnia się i w nowoczesnym rozwoju teoryi funkcyj, jakkolwiek ten odbywa się drogą odmienną od wskazanej przez niego. W dawniejszych metodach szło przedewszystkiem o znajdowanie wartości liczebnej szukanych wielkości, a więc wartości pierwiastków równań, wartości liczebnych szeregów, na które rozwijają się funkcye; dziś na plan pierwszy występuje badanie istoty funkcyj jak to dzieje się w metodzie Riemanna oraz w badaniu funkcyj określonych przez równania różniczkowe.
Nawiasem dodajemy, że we wstępie do tej rozprawy nazywa Wroński „Teoryę funkcyj analitycznychu Lagrange’a „dziełem wzniosłem i w istocie filozoficznemtt. Pogląd ten zmienił wkrótce na wprost przeciwny, zwłaszcza co do filozoliczności nauki Lagrange’a.
Z epoki marsylijskiej datują prace Wrońskiego, odnoszące się do mechaniki cieczy, do których — poza interesem czysto-naukowym — pobudkę dały zapewne zagadnienia praktyczne, proponowane przez władze miejscowe. Z rękopisu: „Expose pour vćrifier les resultats de la tkćorie de 1’action mćcanique des fluides fondće sur les prineipes de la philo-sophie critique“, widzimy, że i mechanikę cieczy opierał na filozofii krytycznej. Charakterystycznemi są słowa, jakiemi określa doniosłość tej filozofii dla podobnych badań: „Filozofia to krytyczna, powiada, dała sławnemu Sehellingowi środki do oznaczenia a priori głównych praw przyrody, ona to pozwoliła mu odkryć naturę galwanizmuu. Słowa te wykazują, pod jak głębokim wpływem poglądów Schellinga i wogóle całej ówczesnej szkoły filozoficznej niemieckiej pozostawał Wroński, pokrewny z nią duchem i dążeniem. Dziś nauka inaczej sądzi o tych usiłowaniach filozofów, bo dzieje wykazały, że droga, jaką pragnęli wykryć „prawa u przyrody, była zwodniczą i prowadziła nieraz do wyników zupełnie z doświadczeniem niezgodnych i błędnych. I Wroński nie uniknął błędów; od bezpłodności wszakże podobnych wywodów chroniły go często: znajomość wiedzy specyalnej, uzdolnienie do rozwiązywania jej zagadnień, umysł, wprawdzie par excellence spekulacyjny, zwrócony wszakże i ku zagadnieniom żywotnym, natury konkretnej .