WYŻSZOŚĆ BIESIADY. 357
giczny istnieje tylko przy niższych formach miłości, u zwierząt i ludzi, gdy chodzi o bezpośrednie utrzymanie rodzaju, lub gdy powstało nienaturalne, zbyt gorące upodobanie w postaci młodzieńczej, ale te anomalie znikają z oczu, odkąd się wypłynęło na szerokie morze piękności. Wtedy lubowanie się w jednostkach i wynikające z niego perturbacye wydają się być niewolą sromotną, a dusza od nich uwolniona, zatapia się w bezwzględnej wiedzy i rodzi wiele myśli wspaniałych, gdyż jest przepełniona filozofią.
Pomimo szczytnego idealizmu swego, Diotyma nie przebywa w obłokach, a choć myślą wznosi się po nad gwiazdy, do siedzib przeczystych Bóstwa, nie opuszcza ani na chwilę twardego gruntu doczesności; nie lekceważy stosunków, wśród których życie ludzkie dobiega swego kresu. A to jest także wyższość pewna, którą Biesiada góruje nad Fedrosem. Przedewszystkiem tłumaczy ona to, bez czego nie byłoby miłości, popęd do rodzenia. W Fedrosie dusze spadają na ziemię za grzech, popełniony w niebie, a lepsze z nich pragną tam powrócić jak najprędzej. Jeżeli ludzie się kochają, to nie na to, aby mieć dzieci i odżyć na nowo w ich miłości, lecz żeby przypominać sobie piękność raju utraconego i dodawać sił do powrotu. Jednakże na planecie naszym rośliny i zwierzęta po swojemu kochają się i mnożą, a za ich przykładem większość ludzi to samo robi. Mamy więc po jednej stronie niezliczone zastępy jestestw, upatrujących cel życia swego w mnożeniu się, po drugiej osobniki jakieś wyjątkowe, objawiające wstręt najwyższy do podobnego celu. Przez takie nienaturalne rozdarcie doczesności, staje się ona zgoła niezrozumiałą, a miłość wyższa czemś zaświato-wem, nie mającem żadnego związku z tern, co rzeczywiście dzieje się na ziemi. Wszystko, co żyje, płodzi, bo i czemże jest życie, jeśli nie afirmacyą siebie samego? Nie może istota dokładniej objawić bytności swojej, jak płodząc nową do niej podobną, a w tern wysileniu potężnem nie cofa się nawet przed zniszczeniem siebie samej; posuwa afirmacye do negacyi szczytnej. Większość jednostek zwierzęcych i roślinnych przypłaca życiem to zatwierdzenie bez-clioć Platon uznaje, że nie dozwalają skrzydłom odrastać; są zaś bezwględnie wykluczone z rozwoju etycznego w Biesiadzie. Nie mamy zatem dwóch wykładów identycznych, dłuższego i krótszego, bo tylko w tym wypadku moźnaby mówić o alluzyach, lecz mamy dwie formy odmienne tej samej teoryi, jedną logicznie mniej dokładną, a nawet etycznie naganną w Fedrosie, druga czystą i bardzo doskonałą w Biesiadzie.