RRFOHMY SKAKUOWK. 3i
stą zgubę. Po przeczytaniu jego projektu, powiedziano niewątpliwie, że zna się na koniach, psach, polowaniu, wojskowych sprawach, ale nie ma wyobrażenia o skarbowości. To też byłaby praca stracona, krytykować utopię, której ta jest najsłabsza strona, że nie liczy się z ludźmi. Podczas pewnej kłótni z Xenofontem, Chiryzof ze Sparty w te odezwał się słowa: »słyszę, że wy Ateńczycy dzielni jesteście w okradaniu skarbu publicznego *). Łatwiej było znaleśc kapitały, niż ludzi rozumnych a uczciwych, którzy z nale-żytem poświęceniem (oni także pobieraliby tylko pół drachmy dziennie) chcieliby i umieli prowadzić tak rozległe, zawikłane, męczące a niewdzięczne przedsiębiorstwa, wystawione na złośliwą krytykę podejrzliwej demokracyi. Gdyby ludzi takich istniała w Atenach wystarczająca liczba, za czasów Xenofonta, nie byłoby miasto zeszło do stanu poniżenia i ubóstwa, w którym on je widział w 355 roku. A przy braku ludzi, nawet projekt najlepszy, nie potrafiłby uratować ginącego państwa.
Nie projekt zresztą zadziwia (zjawiły się daleko fantastyczniejsze) lecz usposobienie duszy, w którem pisał go filozof. Czytelnik, który po Cyropedii lub Ek on o miku lub »Rzeczypospo-litej Lacedemończyków* bierze do ręki rozprawkę »o dochodach*, znajduje się nagle w innej atmosferze, oddycha powietrzem nowem, odmiennem. Nie chce się wierzyć, że ten sam pisarz dawniej uwielbiał rolnictwo, jako źródło dobroczynne cnót wszelakich2) a twarde Likurga prawa uważał za najlepszą konsty-tucyę polityczną3), posiadanie pieniędzy za rzecz niepotrzebną lub na wet szkodliwą *), a teraz bezpieczeństwo i chwałę* miasta ojczystego 5) opiera na bogactwach, zyskanych przez wyuzdaną spe-kulacyę. Jak Paryżanin za drugiego cesarstwa, tak on pragnie wzrostu olbrzymiego ludności miejskiejG) a przedewszystkiem podniesienia się ceny gruntów7). Gdy to nastąpi, będzie miasto (tak autor
*) Anab. IV. 6, 16.
2) O e c o u. 5.
*) R e s p. L a c e d. 1.
4) ibid. 7. Por. O e c o u. c. 1. §. 14.
5) De vectig. 6. §. 1. iacpcói<jTEpov os olxTjoopsv, euxXssa"£pot 8s laó(j.e$a.
®) ibid. 4. §. 5o: T:oAuav9-p<o~o; ys'votTG JSÓAtę.
7) ibid.: »grunta miałyby tam (w okolicy kopalni) taką samą wartość dla nabywców, jak w najbliźszem sąsiedztwie miasta.*