bWIE TKORYEi. 353
przeczytać rozdział odnośny 1), przyzna niewątpliwie, że zbytnia poufałość przez filozofa dozwolona, a tak jaskrawo odmalowana, musiała robić upadki owe prawie nieuchronnemu przy braku jakiegokolwiek hamulca poważnego. Trudno bowiem za taki uważać groźbę, że skrzydła nie odrosną, skoro czemprędzej autor dodaje pociechę, że byleby dochowali sobie wierności, szał ich miłosny po śmierci odbierze wielką nagrodę. >Bo prawo nie pozwala, aby poszli do ciemności podziemnych ci, którzy już zaczęli podróż niebieską, lecz świetny żywot i błogi wiodą wśród wspólnej wędrówki, a gdy kiedyś doczekają się skrzydeł, to razem, w nagrodę miłościc 2). — Jest oczywistem, że autor zbyt daleko zapędził się w zapale młodzieńczym, pragnąc rozbudzić w przyjaciołach swoich entuzyazm do filozofii; uderzywszy w strunę estetyczną, która najsilniej podówczas dźwięczała w duszy każdego Greczyna, nie baczył na smutne następstwa teoryi jednostronnej, a nawet robił grzeszne ustępstwa, obniżające jej wartość moralną. Ci zaś, którzyby bez skazy wytrwali w namiętnem przylgnieniu do siebie, wprawdzie zdążaliby ku szczytom idealnym wiedzy, szukając wybawienia rychłego z dusznej doczesności, ale, jak anachoreci, oderwani od społeczeństwa, niezdolni do pracy dla innych, do pełnienia obowiązków towarzyskich Wybór narodu musiałby rozbić się na pary kochanków, nie dbających o resztę, a patrzących tęsknym wzrokiem w górę, aby tam kiedyś zacząc życie nowe.
W Biesiadzie zaraz pierwsze założenie jest odmienne. Żaden z mówców nie wspomina o preexystencyi dusz, choc wszyscy ją znali zapewne, należąc do różnych misteryów; oni zajęci tylko wychwalaniem błogich skutków miłości doczesnej, w przyrodzie i społeczeństwie; są to dwie rzeczy, które dla Sokratesa w Fedrosie właściwie nie istnieją. Wobec tych mów, wyrażających mniej więcej główne poglądy Greków ówczesnych na znaczenie miłości wśród zjawisk tego świata, także Platon musiał stanąć na gruncie rzeczywistym stosunków społecznych. Zadanie miał przed sobą to samo, co niegdyś, ale rozwiązał je odmiennie, bo też zmieniły się warunki do koła niego. Założył szkołę, która miała odrodzić, naprzód uczniów swoich, potem Grecyę. Odrodzenie mogło tylko być doko-
b P K a e d r. p. 2$i ć — 253 c| 255 a — 256 a. 2) P h a e d r. p. 256 d.
23
Historya filozofii greckiej T. II.