tytuł 17 i 20). (A. S. Krasiński, Prawo kanoniczne, krótko zebrane, Wilno, 1861). L. R.
ROZWÓd w Polsce. W dziejach polskich, o rozwodach pierwszy ślad historyczny znajdujemy w czasach sporów religijnych za Zygmunta I. Czacki robił poszukiwania w dawnych aktach konsystorskich, dla wykrycia stosunku, w jakim się pomnażały, bo to rzucało niemało światła na ustrój społeczny, rodzinny. Za Zygmunta Augusta były rozu ody z wielożeństwa, i ztąd, że niektórzy mężowie miani za zabitych, powracali później, kiedy ich małżonki, pewne że były wdowami, wchodziły w nowe związki. Za Stefana Batorego było kilka tylko rozwodów; za Zygmunta III, nieobecność właściwego plebana przy ślubie, pomnożyła rozwody. Za Władysława IV było ich niewiele, toż samo za Jana Kazimierza, Michała Korybnta i Jana Sobieskiego; powiększyły się nieco za Augusta II, więcej za Augusta III; stały się za i powszechniejsze za Stanisława Augusta, i w ykazują cyfrę niesłychaną u nas w dziejach do 500 rozwodów'. Podług dawnego prawa polskiego, zrywały się związki małżeńskie albo zupełnie i na zawsze przez rozwód, albo docześnie tylko przez seperacyję. Rozwodem było rozłączenie osób i majątków małżeńskich; separacyją zaś, rozłączenie tylko ich osób zazwyczaj od łoża, a czasem (jak wyraża J. W. Bandtkie), lecz niekoniecznie, i majątków'. W rozwodzie nie było możności powrotu do związku małżeńskiego, w separacyi zaś służyła wolność wspólnego się pojednania. W czasie trwającej separacyi, żona korzystała z części dochodów umówionej, a po śmierci męża wstępowała w te wszystkie prawa, które jej mąż w czasie zgody przez zapisy lub dożywocie zabezpieczył, a po zaszłej separacyi urzedownie nie odwołał. Jeżeli wszelako po ogłoszonej wyrokiem duchownym separacyi od łoża, małżonkowie żadnego w sądzie świeckim nie czynili kroku o umorzenie wspólnych praw przez zapisy wzajemne przed separacyją zaszłe, do majątku swego naw zajem nabytych, separatka wtenczas niema żadnej mocy czynienia i stawania w sądzie świeckim bez assystencyi męża. Tem bardziej w tym razie nie miała prawa, dóbr swych posażnych lub spadkowych odpisywać, zastawiać, arendować, gdy albo ogólnym dożywocia zapisem były zajęte, albo też chociaż i nie były dożywociu uległe, wszelako władza męża trwała w sw ej mocy, tak, iż żadnych tranzakcyj bez jego upoważnienia przedsiębrać nie mogła. Gdy separacyja nie tylko co do łoża, lecz i co do dóbr zapada, żona nabiera prawa stawania w sądzie i przed aktami bez assystencyi męża, byleby się to nie działo ku szkodzie trzeciego. (Ostrowski tom II, prawu z r. 1780). Rozwódka przeciwnie utracała zaraz po dekrecie duchownym wszelkie swe żeńskie prerogatywy, tak co do wspólnego pożycia, jako i co do zapisów lub dożywocia, a nabywała, tak jak wdowa, prawa dowolnego zarządzania majątkiem swym, czy posażnym czy spadkowym, lubo potrzebowała do tego assystencyi przyjaciół. Przyjętym było zwyczajem prawnym, że córki przy matce, synowie przy ojcu pozostawali, a grody lub ziemstwa obowiązane były matce, jako naturalnej dzieci opiekunce, przydawać kuratorów, i miały domagać się corocznego zdawania rachunków ( Volum. Legam t. VIII, str. 18.3). Potomstwo lub bezdzietnosć stanowiły wielką różnicę w związkach małżeńskich przez rozw ód rozwiązanych. W rozwodzie małżeństwa bezpotomnego upadały pomiędzy małżonkami zapisy wszelkie, a mąż żonie za wieniec pewną summę, drugą zaś na wyżywienie zapewniał. Po śmierci obojga, majątek na bliższych obojga krewnych spadał. Czasem mąż płacił żonie summę ogólną, która bywała tern znaczniejszą, jeżeli on był przyczyną rozwodu- Jeżeli zaś małżeństwo mające potomstwo rozwodziło się, zapisy wzajemne między nimi uchylały się