404 UCZNIOWIE SOKRATESA.
W późniejszym wieku, zdaje się, zupełnie zerwał z dawnymi kolegami z Megary, bo gdy Alexyn, szalony dysputant, raz go zapytał, czy przestał bić ojca, odparł spokojnie: ani nie biłem, ani nie przestałem. Gdy na to rzekł skwaszony sofista, że należało powiedzieć, tak lub nie, żeby można przyczepić dalsze syllogizmy, dał mu Me-nedem tę mądrą odprawę: ^śmiesznie jest stósować się do wa szych zwyczajów, skoro można im oprzeć się na samym wstępie* 1). W tych słowach raz na zawsze uczynił rozbrat z erystyką, nienaturalną córką geniuszu Sokratesowego. A chociaż nie jest prawdo-podobnem, że tylko dla zabawy uprawiał dialektykę, a w duszy był Platończykiem 2), jednak lepićj od Megaryjczyków w sobie uwydatnił ideał Sokratesa, zwróciwszy się do zagadnień praktycznych życia ludzkiego. Badał istotę najwyższego dobra i w roztropności pokładał, tę zaś za jedno uważał z wolą rozsądną, a moralnie dobrą. Rozliczne cnoty, o których różnice spierano się po szkołach, do tćj j ed n6j mądrości praktycznej sprowadzał3). A z Plutarcha 4) wiemy, że nie tylko słowami, lecz przykładem podniecał w uczniach i przyjaciołach miłość cnoty. Ale w tern nie tylko coraz więcćj zbliżał się do Cyników, lecz także wspólny z nimi los szkole swojćj gotował. Nie podawszy jćj systemu .metafizycznego, wskazał ją na zlanie się z Stoicyzmem, jak wspomniałem wyźćj.
Jeżeli obie szkoły wymienione, przez jednostronną uprawę dialektyki Sokratesa, mimo woli do przedsokratesowój powracają sofistyki, dwie inne, o wpływie nierównie szerszym, usiłują naśladować raczćj życie Sokratesa, i zamiast dysputować o szczęściu, urzeczywistniać je w czynie wedle możności. Że zaś dwojakim zawsze sposobem ludzie rozumieli szczęście, cielesnym lub duchowym, nic dziwnego, że z jednolitćj nauki wielkiego Ateńczyka dwa przeciwne powstają prądy, które ogarnąwszy społeczność grecką,
J) Diog. Laert. II. 17. §. 135 i 136.
2) Diog. Laert. II. 17. §. 135. Wiadomość ta, wzięta z Heraklidesa Lembusa, który dobrze znal dzieje szkoły eretryjskićj, może być prawdziwą co do niektórych zasad etycznych. O jakiemś ściślejszem zbliżaniu się do Akademii już dla tego nie może być mowy, że zaprzyjaźniony z Cynikami Menedem, podzielał ich niechęć ku teoryom Platona.
3) Por. Cic. Acad. IL 42. §. 129. Diog. Laert. II. 17. §. 123, 134, 136.
4) Plut. adul. et am. 1 i. p. 55- Diog. Laert. II. 17. §. 127—129.