4io UCZNIOWIE SOKRATESA.
imperyum rzymskie aż do czasów naszych. Dali się we znaki Wespazyanowi, Tytusowi, Markowi Aureliuszowi, a ci z zadziwiającą cierpliwością puszczali płazem te wybryki bezczelnego zuchwalstwa ]). Szczerym był Diogenes z Antypatrem wielkorządzcą, gdy
0 stary płaszcz poprosił, a podany z wdzięcznością przyjął.
Gdy filozof był w wieku dojrzałym, zaszedł wypadek, który jego życiu nadał odmienny, a pożyteczniejszy kierunek. Podczas podróży do Eginy, zabrany przez korsarzy, został w Krecie wystawiony na sprzedaż. Gdy woźny ogłaszał przymioty niewolników, a przyszła kolej na niego, zapytany o to, co właściwie umie, odrzekł: »umiem rozkazywać ludziom«. Przechodził właśnie Aeniades, bogaty kupiec z Koryntu. »Temu mnie sprzedaj, zawołał Diogenes, bo ten widocznie pana potrzebuje*. Korynczyk, uderzony propozycyą, kupił go i zrobił dyrektorem swoich dzieci. Wtedy ukazały się w pełnem świetle wielkie zdolności byłego bankiera z Synopy; tak znakomicie pełnił zadanie swoje, że ile razy mowa o nim była, Xeniades powtarzał: Dobroczynne Bóstwo (iyzSbg $aijjuov) weszło do mego domu.
Powierzonych sobie chłopców wychowywał wedle praw natury, bez potrzeb, zahartowanych na każdą zmianę losu. Podobne zasady w przeszłym wieku rozwijał Rousseau, w tern jednak niższy od Cynika greckiego, że ten z wielką miłością czuwał nad dziećmi swego pana, tamten własne bez litości oddawał do domu podrzutków. Diogenes w synach Xeniadesa wyrabiał hart duszy, a nie zaniedbywał sił fizycznych; dwie rzeczy, które w Grecyi ówczesnej coraz więcćj upadały. Że ich nie pieścił, za to ręczy własny jego sposób życia; że ich prowadził na polowanie, do jazdy konnćj wkładał i do rzemiosła wojennego, podziwiano powszechnie. Zaniedbywał nauki, które w jego oczach wartości nie miały żadnćj, ale kazał im uczyć się na pamięć dużo wyjątków z poetów, dużo dykteryjek, które sam dla nich spisywał. Ideałem jego były czasy homeryczne, kiedy każdy był żołnierzem, a nikt czytać nie umiał; żałował może, że sam rozminął się z powołaniem swojem, bo cielsko potężne i siła niezwykła, robiły go więcćj sposobnym do żołnierki, niż do zajęć bankowych. Ukończywszy ku zadowoleniu ojca
1 synów trudne swe zadanie, pozostał i nadal w domu Xeniadesa, a wolności kilkakrotnie sobie ofiarowanćj, przyjąć nie chciał; umarł
l) Zob. Bernays Lucian und die Kynikcr, str. 28—30