518
a synowie jego umieli się na nich utrzymać, założywszy nową dynastyję, Ro-ścisławowięzów i złożywszy panstwo, które od Kijowskiego oderwali. Bolesław Śmiały zdobywał te grody, toż i wołyńskie, Krzywoustemu Rościsławi-cze wiele szkodzili. Polska nie mogła już tak silnego wpływa wywierać na grody czerwieńskie, nie potrafiła już ich do swojej jedności narodowej włączać, bo dy-nastyja wyłącznie czuwała nad własną sprawą. Za czasów kiedy ten kraj był kijowskim, Piastowie daleko więcej mcgli, bo chociaż mieli do roboty z państwem rozległem, ale stosunkowo słabem, gdy książę kijowski zwracać się ciągle musiał na wszystkie strony, jako wielki naczelny książę, jako głowa Russów i nie miał takiej siły oporu. Bolesław Chrobry chodził aż do Kijowa wyrzucać Waregów, król Śmiały stał mocną nogą na Wołynia. Ale niedługo trwała ta potęga Kijowa. Rozleciała się, rozbryzgła w moc kropel. Wiele z niej powstało ułamków. Księztwo Rościsławiczów jest jedną z takich bryzgów, Wołyń drugą, Wołyń który się zaraz od początku rozbił nadwie połowy, włodzi-mirską i łucką. To główne trzy krople, a ileż małych! Książę kijowski obstawił się mocą drobnych księztw. Nie było prawie grodu na Wołyniu w okolicach Kijowa, któryby krócej albo dłużej nie był stolicą jakiego małego udzielnego księztwa. Księztwa te roiły się na niebie Kijowskiem jak droga mleczna. Powstawały, zajaśniały i nikły, żeby się potem znowu ukazać, w takiej co wprzód, lub nieco zmienionej postaci. Raz Białogród sam, drugi raz z Torczeskiem lub Trypolem stanowi dzielnicę. Busk chodzi lub nie chodzi z Miedzybożem-i Kotelnicą, Peresopnica z Drohobużem. Brześć kilka razy był i przestawał być księstwem.- Pomiędzy drobnemi władzcami ruch wielki i ciągły. Przenoszą się na lepsze grody i na dostojniejsze księztwa, lub jak los zdarzył na gorsze, ze środka kraju na granicę polską, lub pod sam Kijów. Utwo-rżył się za tern nowy i zupełnie sam w sofcie wyrobiony systemat państw Kijowskich, w którym pierwszym naczelnym, to jest wielkim ksiązeciein jest sam władzca Kijowa, częstokroć słabszy od niejednego ze swoich podwładnych książąt, gdy bywał nieraz ich narzędziem, igraszką. Przykład Romana Wo-łyńsko-Halickiego, który trząsał Ruryklein Owrucko-Kijowskim zbyt się często powtarzał w historyi. Osobny- wyrobił się systemat panstw czermechowski, osobny smoleński, połocki, nowogrodzki, nawet suzdalski. Wszyśtkie te małe światy, z których każdy miał swe ognisko i planety, me były, nie nazywały się ruskie, oprocz jednego kijowskiego. Jakże więc daleko szła ta Ruś na Zachód od Kijow:a? Z początku wcale niedaleko, szła tylko po Wołyń, to jest po Łuck i Włodziimrz. Tylko ta przestrzeń kraju, która bezpośrednio do wielkiego księcia kijowskiego należała, przestrzeń pomiędzy Dnieprem a mniej więcej Słuczą ■ Horyniem, nazywała się Rusią. Książę wło-dzimirski, halicki, brzeski nie nazywają się ruskimi. Ale po chwili to nazwisko Rusi do samego Kijowa zaciśnięte rozrzuca się na cały systemat państw Kijowski, a Wołyń i czerwieńskie grody nazywają się Rusią jeograficznie. Tu są książęta ruscy, tu Ruś; za Dnieprem, nad Dźwiną, Berezyną, Prypecią panują książęta ruscy, ale nie ma Rusi. Jeszcze Baty, kiedy AIexandrowi Newskiemu oddaje Kijów jako spadek bezdziedziczny, mówi, że mu daje całą ziemię ruską, to jest Kijów: nie dawuił mu ziem wołyńskich i halickich, bo tam siedziały miejscowre dynastyję i jeden Kijów był do wcięcia. . Jednakże już Roman książę wołyński, jako to wiemy z mistrza Wincentego, zdobywał Halicz, to jest Ruś. Wołyń nie był Rusią, ale był Rusiri Halicz, stare czerwieńskie grody, stara Chrobacyja-Czerwona, która od Waregów poczynała się teraz nazywać Rusią Nazwisko to jeograflczne z początku, ale przez ugruntowanie się dy-