770
Sobota, po łacinie sabbathi dies, nazwisko ostatniego dnia w tygodniu, pochodzi z hebrajskiego sabbath, odpoczynek. W rzeczy samej dzień ten poświęcano na spoczynek na pamiątkę tego, że Bóg stworzywszy świat w dniach sześciu, siódmego odpoczął i rozkazał Mojżeszowi w dzień ten świętować. U starożytnych dzień ten był poświęcony Saturnowi, dla tego też Anglicy teraz jeszcze sobotę zowią Saturday.
Sobota, miasteczko starożytne w dawnem województwie Łęczyckiera, położone nad rzeką Bzurą, dziś w gubernii Warszawskiej, wspomnianem już jest w pierwszej połowie XV wieku. Mieszkańcy trudnią się rolnictwem i pomniej-szemi rzemiosłami.
Sobótka, na Rusi zwana Kupało, Kupajło, obchód uroczysty z okresu przedchrześcijańskiego, który dotąd nietylko na całym obszarze granic dawnej Rzeczypospolitej utrzymuje się, ale znanym jest i w innych ziemiach słowiańskich. Obrzęd ten miał swe właściwe przepisy, które tradycya ludowa święcie przechowała, nawet po ustaleniu chrześcijaństwa. Gromady w wigiliją^S. Jana przy przesileniu dnia, z nocą, zbierały się jużto na wzgórzach już na obszernych łąkach wśród dolin już, w dąbrowach leśnych. Młodzież wiejska płci obojej układała stosy drzewa i gałęzi suchych, które z zachodem słońca zapalała. Wtedy dudarze staroświecką nutę grali, a dziewczęta parami zawodząc pieśni przechowane podaniem z odległych wieków, chórem nóciły, zawodząc taniec w około stosu. Każda z nich miała wieniec na głowie i drugi z Bylicy (Artemisia Tulgaris), który jej biodra opasywał, gdyż te ziele przywiązane było do tego obchodu. Tak tańcząc i śpiewając młode dziewczęta i nie bez współudziału dziarskich parobczaków, otoczeni gromadą wsi całej, przepędzali noc i rozchodzili się dopiero, gdy słońce zaczęło wschodzić na nowo. Obrzęd taki jak opisaliśmy, podaje Jan Kochanowski w ślicznym swoim poemacie Sobótka, któremu z rodziną całą towarzyszył w swoim Czarnolesiu. W późniejszych czasach, obchód ten tracił na pierwotnem znaczeniu i powadze. Za Zygmun-talll widzimy, że połączone były skakania przez ogień aztąd wróżba czy dziewczęta wiejskie i parobcy tego roku się pożenią. Skakanie to uważa J. S. Bandt-kie jako znamię charakterystyczne Sobótek, podając je za rodzaj oczyszczenia czyli kąpiel przez ogień. Na Rusi z paleniem ognia połączona jest rzeczywiście i kąpiel wodna: taką Kupałę, opisuje w jednym obrazie Seweryn Goszczyński w Zamku Kaniowskim. Na Szlązku i w Czechach istnieją dotąd Sobótki: u ostatnich przeprowadzają bydło przez gorejące stosy, aby mu czary nie szkodziły. Nazwa góry Sobótka (ob.) w Szląsku, od obrzędu tego pochodzi a była uważaną za świętą, wówczas gdy czyste plemię polskie zamieszkiwało tę okolicę, podług podania Dytmara Mersburgskiego, zmarłego r. 1020. Oprócz kąpieli i skakania przez płomienie gorejących stosów, jest jeszcze zwyczaj splatania wianków, zawieszania na ścianach chat i puszczania ich na wodę. Warszawa jest świadkiem corocznie tego zwyczaju. Sobótki jeszcze dotąd w wielu okolicach naszego kraju przechowały się, ale straciły zupełnie pierwotną barwę. Rozpalają stosy pod wieczór, skaczą przez nie, lecz dawne obrzędowe pieśni umilkły, te które słyszymy dotąd, nic nie mówią o samym zwyczaju pieśńi rzadko już nawet słyszeć, można zastępują je okrzykami jedynie radosnemi. Palenie Sobótek przywiązane wyłącznie w wigiliją S. Jana, w niektórych okolicach wcześniej, bo na Zielone-Świątki, odbywają. Kwitnienie czarodziejskiego kwiatu paproci, o północy, właśnie w przeddzień, gdy ognie