385
Ale zawiść ludzka jak cień za niemi postępuje w ślady. Rozeszła się po Warszawie wieść o miłostkach Mazepy. Kasztelan wywiózł żonę na Podole. Mazepa pospieszył za nią i nieznany osiadł w poblizkim domku szlachcica. Niedługo wszakże trwało szczęście kochanków. Kasztelan uwiadomiony o potajemnej schadzce, pojmał ich w gaju. Niewiadomo co się stało z piękny małżonkę. Mazepę z rozkazu groźnego pana słudzy przywiązuję do grzbietu dzikiego konia, a siekęc biczami i strasząc trzaskiem, puszczają jeźdźca wraz z koniem na wolę przeznaczenia.
Opis owej zmuszonej ucieczki niezrównanej jest piękności. O ile tylko mowa ludzka zdoła się nagięć do wyrażenia uczucia zrozpaczonej duszy o tyle umiał jój użyć Bajron.
. kg « ' s oś o śr[ .oliśł/ futsiT Ł*łxi‘I jtip' u n oś w na :«n»oi qj|8 Leclm I lectrn na oślep przed siebie,
Prosto jak strzała; brzask pierwszy na niebie Posrebrza chmury, lecz jeszcze nie świeci.
Noc, step przed nami, koń leci t leci,
Tchu brak mi w piersi, patrzę nieprzytomnie,
Wzrok ml się kręci 1 tylko wkoło mule Słyszę świst wiatru, a ostatnie głosy,
Co długo za mną przeciągłemi echy,
Ścigały w stepie I biły w nleblosy, " su Byłyto wrzaski i szydercze śmiechy Zgrai mych wrogów. Co krwi we mnie było,
Zawrzało ogniem, i z nadludzką siłą Targnąwszy głową, zerwałem ogniwo, •
Co kark mój z końską związywało grzywą.
I wtył jak mogąc zwrócony pół ciałem,
Wzajem obelgi I klątwy miotałemI
Bezsilne klątwy, ale i te może
Wiatr i pęd konia zagłuszył w ich nszach,
I to mnie boli: bo chciałem w tej porze,
Ślad wzgardy mojej zostawić w Ich nszach.
Potem, ha, potem! nie próżnemi słowy Jam im odpłacił) Podole 1 stepy,
Pomną obrazę i zemstę Mazepy!
Ten gmach, te baszty, len mur opasowy,
Co mógł urągać wojska oblężeniu, A
Gdzież są? nie został kamień na kamiemlu.
I nikt nie myślał o tym dniu- odpłaty,
* Gdy na grzbiet koński jako marne drewno,
Wiążąc mnie z wzgardą i na zgubę pewną ' k Puściwszy, szydząc wznosili wiwaty!
49