417
uwczas państwo Poninscy starostwo Ostrowscy, ludzie ukształceni i zamiłowani w naukach. Karpiński często przebywał w ich domu, a wdzięki star rościnój, lubo znacznie starszej od niego, silne na nim sprawiły wrażenie. „Ona to była druga moja Justyna, mówi poeta, która jak piórwsza, do wszystkiego co dobrćm jest, powodem była dla mnie. Ona sama uczyła mnie początków języka francuzkiego, a ja jej synów łaciny. Ona przestrzegała, jeżeli w kompanii albo z czóm obojętnóm i mogącćm kogo urazić, wyr-wałem się. Także nauki sam na sam, jak prawdziwa przyjaciółka dawała mi, żem poznał niezaprzeczoną rzetelność zwyczajnej przypowieści „kochaj kobietę uczciwą, ri sam staniesz się uczciwym” skromność do tego przykładna, mój zapał utrzymująca. Mimo różnicy wieku, bo czternastu latami starsza odemnie była, więcej lat dziesięciu trzymała mnie w szczęśliwych więzach, a najżywszą młodość moję od rozpusty zachowała.”
W domu Ponińskicli poznał Karpiński nieco świata, oraz ćwiczył się nieustannie w dysputach religijnych i filozoficznych. W kilka lat potem zapragnął zwiedzić obce kraje, i inłody umysł nowem wzbogacić światłem. Wziąwszy więc z spbą paręset dukatów, wyjechał do Wiednia wraz z młodym Puzyną, i księdzem Kobylańskim, uczonym jezuitą, przyjacielem swoim. Przybywszy do Krakowa, zaprzysiągł Bogu w kościele, że się nie da ułu-dzić niebezpiecznym ponętom świata.
Karpiński przybył do Wiednia 1769 roku, a nie chcąc tracić ozasu daremnie, uczęszczał na tamtejszy uniwersytet. Najwięcój miał upodobania w nauce fizyki experymentalnej, wykładanćj przez księdza Frauza jezuitę, oraz chemii dawanej przez sławnego w Europie professora Jaquin. Nadto uczył się języka francuzkiego, korzystał jak mógł z biblioteki cesarskiej otwartej dla publiczności. Kształcił smak w sztukach pięknych częstem zwiedzaniem galeryi, słowem jak mógł korzystał z czasu. Ale w przeciągu dwuletniego blizko pobytu, naszego poety w Wiedniu, zdrowie jego zachwiało się znacznie. Rady najsławniejszych lekarzy Van Swietena, Haena i innych, żadnej nie przyniosły ulgi, a tęsknoać do kraju, wzmagała tem bardziej stan jego chorobliwy. Wówczas to napisał słowa pełne rzewnej
boleści: c-
rysuT apj'0l(u s łuq [ l ■ . Ii, > j mai Jo, m nł' do 6iń§mq tmnaiJa_ :r«nq3iu nyso «u gu eu ^LoiJ ,i.! ' i ilu/ iq
u«b f'jiji’^s-i.q oq >'« óinad ,Łwb u m ioym . i jixb i.Łssotj ■■ «®o u.ęao Yf iii i 'S ob linoUs 03 \i6JJ ni « A ameb o v/ófóga\.ox*
no
ififfl
[dab
inofclii
Kiedy mną lęskność rządziła, Szedłem nad brzegi Dunaju; Odindność muie tam pędziła
I cbęć wzd\chania do kraju.
".jbqgleotJ (pui \n" Bi iH!.\i>u« ’
Cichości! siostro tęsknoty!
Ja nie wiem cz.ero ty mnie bawisz
To wiem, żc serce mi krwawisz.
MOtmaw .iJunu iitwotim nnq naJ jmi. Ja przecież Inhię twe groty.
.d >i jlaloboS mai
53