miejsce moje było na posterunku bojowym na samym dole okrętu — tak zwanym posterunku centralnym. Zważywszy to wszystko, przyszłość najbliższa zaczęła mi się wydawać niewesoła i z żalem pewnym wspominałem porzuconą służbę w dywizjonie torpedowców, gdzie wszyscy mnie znali i gdzie ja wszystkich znałem.
Oficerów na „Riuriku” było przeszło 30, załoga składała się z około 1000 marynarzy. Okręt był zbudowany w Anglii w roku 1908, o wyporności 17 000 ton, osiągał szybkość 21 mil na godzinę i uzbrojony był w 4 działa dziesięciocalowe w wieżach na dziobie i na rufie oraz w 8 dział ośmiocalowych w wieżach bocznych. Poza tym miał znaczną artylerię dział 120 mm oraz innych drobniejszych, jak również niezłą artylerię przeciwlotniczą.
Mój starszy kolega Strachów, z którym najwięcej współpracowałem, należał do typu nawigatorów teoretyków. Było to zrozumiałe, gdyż zdążył już ukończyć wyższe studia w Akademii Hydrograficznej i mógłby właściwie obrać karierę naukową, lecz z powodu wojny za swój obowiązek uważał być na stanowisku aktywnym. Będąc oficerem nawigacyjnym na krążowniku admiralskim, nie miał zbyt wiele sposobności pływania, które w warunkach wojny na wodach północnego Bałtyku było trudne. Toteż ubiegłej zimy zdarzyło mu się nieszczęście. „Riurik” został wysłany na jedną z wypraw, podczas której miał postawić zaporę minową. W pobliżu wyspy Gotland pomylono się w zliczeniu oraz w pozycji; okręt dotknął mielizny i doznał tak silnego uszkodzenia, że tylko z trudem mógł wrócić do portu. Naprawa trwała parę miesięcy. O przyczynach tej awarii Strachów napisał bardzo dokładne wyjaśnienie, z punktu widzenia naukowego tłumacząc niedokładne zliczenie pozostałą po długim postoju dewiacją kompasu (kompasy żyroskopowe ustawiono na „Riuriku” już za moich czasów). Niemniej okręt nie mógł wykonać zadania, wrócił z minami i na dłuższy okres został unieruchomiony.
Powoli zacząłem się orientować, że Strachów góruje nade mną wiedzą teoretyczną, natomiast ja w praktyce umiem to samo zrobić lepiej.
Przede wszystkim podczas postoju w porcie zająłem się dokładnym poznaniem okrętu, co nie było łatwe. Z urzędu objąłem dowództwo nad całym zespołem sterników i sygnalistów.
131