sprawował pieczę nad magazynami amunicyjnymi na Helu, dowiedziałem się, że dysponuje pociskami do dział 120 mm oraz, że po wydobyciu pocisków z zatopionych komór „Gryfa'’ i odpowiednim przygotowaniu ich, jest możliwość uzyskania 1500 szt. bojowych pocisków.
Wiadomościami tymi podzieliłem się z dowództwem DAN. Powstała myśl, aby działa „Gryfa” zdemontować, wydobyć z zatopionych komór amunicję i utworzyć baterię nadbrzeżną. Na miejsce baterii wybraliśmy punkt w połowie odległości między Helem i Jastarnią, gdzie już w czasie pokoju projektowano ustawienie drugiej identycznej jak bateria im. Laskowskiego baterii kalibru 152,4 mm.
Projekt przeniesienia dział „Gryfa” na ląd, gdyśmy zaczęli konfrontować trudności i przeszkody, wydawał się początkowo nierealny, wprost niemożliwy do wykonania. Były głosy, że jest nie do zrealizowania. Trzeba było zdjąć trzy działa. Działa podwójne znajdowały się do połowy w wodzie. Jak odkręcić śruby fundamentowe pod wodą? Czym zdjąć działa z okrętu? Jak je przetransportować na ląd? Czym przewieźć je po wydmach i piaszczystych dróżkach leśnych na odległość około 10 km? Jak i czym ustawić działa na stanowiskach? Jak zbudować fundamenty pod działa? Jak wydobyć pociski z zatopionych komór amunicyjnych? Jak wykonać cały szereg innych prac? I to w czasie stałego bombardowania i ostrzeliwania z morza i z powietrza przez nieprzyjaciela. Równocześnie trzeba było sformować skład osobowy baterii. Dziesiątki spraw do załatwienia i skoordynowania, a czas uciekał! Wróg z każdym dniem coraz silniej atakował! Trzeba jak najszybciej wprowadzić do akcji działa gryfowskie. Tak, trzeba je jak najszybciej uruchomić! Nie można pozwolić, aby trzy dobre działa stały bezczynnie! Poprosiłem, aby pozwolono mi działać. Kmdr ppor. St. Kukiełka i kpt. mar. T. Rutkowski zadecydowali: „Dobrze! Niech pan rozpoczyna! Otrzyma pan wszelką pomoc! Niech pan buduje baterię!”.
Przydzielono mi około 100 wspaniałych marynarzy z zatopionego „Wichra” i uszkodzonego „Gryfa” oraz zmobilizowanych rezerwistów
0 specjalności artyleryjskiej. Wśród nich znaleźli się również: chor. mar. Franciszek Jendrasiak i st. bosm. Zdzisław Ficek. Pierwszy był bardzo doświadczonym rusznikarzem DAN, a drugi rzutkim i doświadczonym szefem baterii. Obu znałem ze wspólnej służby w baterii im. Laskowskiego. Chorąży Jendrasiak wziął na swoje barki zdjęcie dział z „Gryfa”, a st. bosm. Ficek szefostwo baterii. Na dowódców baterii zostali wyznaczeni: por. rez. Kucharski, pracownik Banku Polskiego w Gdyni
1 st. bosm. podchor. Tadeusz Netter. Chorąży Jendrasiak dobrał sobie jako współpracownika bosmana rusznikarza Gwiazdę. Wśród dowódców działonów przypominam sobie mata Woryńczaka. Jako jednego z najlepszych marynarzy artylerzystów zapamiętałem mar. rez. Antoniego Żyłę. Budowę fundamentów pod działa powierzono ppor. rez. Henrykowi Wagnerowi, który pracował przy budowie baterii im. H. Laskowskiego.
164