Kiedy wróciłem do domu po całodziennej niebytności, ze zdziwieniem dowiedziałem się, że zrównoważeni państwo Des-selowie są już zupełnie spakowani i zaraz wyjeżdżają do pociągu, w którym ewakuuje się Amerykański Czerwony Krzyż.
Ponieważ w tych nowych warunkach żona musiałaby pozostać sama w trzypiętrowej kamienicy, argumenty Stiepanowa stały się dla nas przekonywające, tym bardziej że proponował, żeby żona z córką zabrała się do wagonów zajmowanych przez jego oddział. Zdecydowaliśmy się. Rozpoczęło się gorączkowe pakowanie rzeczy oraz przygotowywanie prowiantów na długą drogę.
Po paru godzinach rzeczy jako tako spakowano. Sprowadziłem wóz i dorożkę, co w opustoszałym Omsku nie było łatwe, i około północy rodzina moja wraz ze wszystkimi bagażami znalazła się w wagonie, w którym jechał dowódca batalionu Stie-panow ze swoimi oficerami. Wagon był towarowy, w obu jego końcach stały podwójne prycze, pośrodku piecyk żelazny. Było bardzo czysto i przestronnie. Mogliśmy nim podróżować nie gorzej niż w ciasnym przedziale wagonu pasażerskiego klasy drugiej.
Doczekałem się odjazdu. Pożegnałem wszystkich serdecznie i dość spokojny o los swoich, znajdujących się pod tak pewną opieką Stiepanowa, wsiadłem na wierzchowca i wróciłem do mieszkania, gdzie służba, która już zdążyła się zagospodarować jak u siebie w domu, przyjęła mnie dość uprzejmie.
Eszelon, w którym wyjechała moja rodzina, ruszył z Omska 10 listopada. Jeszcze parę dni spędziłem w Omsku, załatwiając ostatecznie polecone mi sprawy. Potem wyruszyły na wschód pułki admirała Starka. Otrzymałem polecenie, ażeby jednym z pozostałych pociągów wyjechać do Nowonikołajewska. Wsiadłem do takiego samego urządzonego wagonu towarowego, jak już opisałem, z tą różnicą, że mieściło się tam już około 30 osób, i miejsce dla mnie znalazło się na górnej pryczy obok chorego oficera. Miałem ze sobą tylko niewielki necessaire oraz dobre syberyjskie futro baranie. Mogłem więc spać wcale wygodnie, tylko się niepokoiłem, żeby jakaś wesz od mego sąsiada nie przeszła na mnie, gdyż mówiono, że jest dużo wypadków tyfusu plamistego, który przenoszą te paskudne owady.
227