0252

0252



Ludzi, kobiet i mężczyzn, było tak dużo, że z trudem znaleźliśmy miejsce. Jednakże bez jakichkolwiek sporów i sprzeczek przyjęto nas z sympatią, wszyscy się ścieśnili i wkrótce byliśmy ulokowani.

Około tygodnia spędziłem w tym ponurym podziemiu, gdzie jako pożywienie dawano nam dziennie funt chleba, a rano i wieczorem dość dużo wody wrzącej. Miałem jednak ze sobą herbatę i cukier i na razie pożywienia tego najzupełniej mi starczało. Do toalety wyprowadzano nas na podwórze pod eskortą.

Na ogół siedziało się w tym podziemiu dość spokojnie, tylko czasami w nocy zjawiał się komendant Czrezwyczajki, przystojny Madziar, który nie wiem, czym się powodował, gdy wybierał sobie któregoś z uwięzionych na ofiarę. Krzyczał wtenczas, wymachiwał rewolwerem i nawet kopał. Nikogo jednak nie zamordował i po jego wyjściu spaliśmy spokojnie.

Uwięzionych było tak dużo i wszyscy tak bardzo stłoczeni, a jednak nie dochodziło do kłótni. Panowała znaczna uprzejmość w stosunku do kobiet. Nie rozmawiano wiele, chyba że ze swoim najbliższym sąsiadem, i każdy myślał tylko o jednym: co go czeka w najbliższej przyszłości. Ta zupełna nieświadomość była najcięższa.

Po tygodniu podziemia, jak zresztą codziennie, pomiędzy innymi wywołanymi nazwiskami padło i moje. Zabrałem rzeczy, wyszedłem na podwórze, skąd w towarzystwie kilkunastu innych więźniów, znowu pod silną eskortą, zostałem odprowadzony do centralnego więzienia w Irkucku.

W więzieniu tym przesiedziałem około trzech miesięcy w rozmaitych celach, zaczynając od cel w barakach drewnianych, gdzie dawniej lokowano zatrzymanych na irkuckim etapie zesłańców, i kończąc celą w murowanym gmachu głównym.

W porównaniu z podziemiem Czrezwyczajki więzienie wydawało się lokalem prawie komfortowym. W każdej celi prycze, a w niektórych stalowe ramy z naciągniętym płótnem. Życie płynęło stosownie do dawnego regulaminu. Budzono nas wcześnie, jakoś się tam myliśmy, po czym dwóch z nas musiało wynosić tak zwaną paraszę. Kolejności tego obowiązku przestrzegano bardzo ściśle, a w ogóle za porządek w celi odpowiedzialny był jeden z więźniów, który nazywał się starostą. Parasza — duża, drewniana dzieża — stała w najdalszym rogu celi za

244


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Pora do przedszkola[agaj]28 -    Złowiliśmy tak dużo, że można by ugotować obiad dla
57 (217) Wikingowie IM c.......J czasów wikingów. Podłoże było tak mokre, że trzeba było ułożyć kilk
cisków i łusek było tak sprawne, że każde działo było zdolne oddać 15 strzałów na minutę, co stanowi
CIEKAWE DLACZEGO GĘSI ODLATUJĄ DO CIEPŁYCH KRAJÓW 5 • Sępy czasem jedzą tak dużo, że potem nie mo
DSC04604 odchodzi do niej. całuje. dotyka czołem, /.nów całuje. I tak trzy razy. Moj, kontemplację p
antro11 5 Sherry B. Ortner Czy kobieta ma się tak do mężczyzny Ir ] że osobowość kobiety, ..nacechow
antro9 V§ Czy kobieta ma się tak do mężczyzny... Sherry B. Ortner że to matka, a nie ojciec czy ktok
antro9 V§ Czy kobieta ma się tak do mężczyzny... Sherry B. Ortner że to matka, a nie ojciec czy ktok
IMGs72 XVI Źmichowiska tak wyrastała nad paziom tego, co wówczas było w Królestwie Polskim, że musia

więcej podobnych podstron