0254

0254



liśmy sanitarny samochód wśród drzew przed oczyma coraz częściej latających lotników niemieckich.

Z powodu nalotów oraz obstrzałów z karabinów maszynowych ze samolotów, kuchnie połowę przybywały do naszego oddziału tylko nocą, tym więcej, że droga na tym odcinku biegła tuż nad zatoką i wszelki ruch był na niej widoczny, tak dla lotników, jak i dla oddziałów niemieckich umieszczonych nad zatoką od strony Pucka. Przyznam się, że było mi bardzo trudno przyzwyczaić się do jedzenia tłustej grochówki w nocy między 24 a-2 rano.

Później zostałem przeniesiony do samej Kuźnicy i rozlokowałem się w rynku, w piętrowym pensjonacie „Morskie Oko”, gdzie urządziłem punkt opatrunkowy.

Niemcy nie posuwali się drogą lądową w kierunku Helu; poza lotami wywiadowczymi był pozorny spokój.

Jednostki marynarki niemieckiej obstawiły Hel jakoby zwartym parkanem od strony wielkiego morza. Widzieliśmy je stojące na widnokręgu, ustawione równolegle do Helu w kilkukilometrowych odstępach, nieruchome i milczące [...]

W Kuźnicy przebyłem dalszy nalot niemieckich samolotów. W odległości może 150 m od zajmowanego przez punkt opatrunkowy pensjonatu, były za torem kolejowym domlki rybackie.

Pewnego dnia właścicielka pensjonatu „Morskie Oko”, mieszkająca w takim domku, zaprosiła mnie na obiad. Wskazawszy bosmanowi sanitarnemu, dokąd się udaję, poszedłem. Siedząc przy stole nagle usłyszałem silny warkot samolotów. W chwilę później wpadł do pokoju mat sanitarny, krzycząc: „Panie poruczniku — nalot”. Wypadłem z pokoju i w tej chwili nastąpiła silna detonacja. W miejscu, gdzie był pensjonat „Morskie Oko”, wznosiła się gęsta szaro-biała ściana kurzu i dymu. Spojrzawszy w bok widziałem, że bosman oraz mat są przyklejeni jakby rozkrzy-żowani na ścianie domku — twarze szare i oczy rozszerzone przerażeniem.

Zdałem sobie później sprawę, że na pewno wyglądałem tak samo.

Słychać było łoskot samolotów, detonacje bomb, strzały karabinów maszynowych i łomot sypiących się dachówek.

Mat krzyknął: „Panie poruczniku — na wydmy”. Mechanicznie przelecieliśmy małą przestrzeń do wydm nad wielkim morzem i rzuciliśmy się na stoku wydmy porośniętym skąpą długą trawą.

W tej samej chwili usłyszeliśmy warkot samolotu i ujrzeliśmy lecący nisko znad wielkiego morza samolot idący, jak się zdawało, wprost na nas. Leżeliśmy jak żywa tarcza na strzelnicy i byłem pewny, że dostaniemy serię z karabinu maszynowego w plecy, lecz samolot nie strzelał; przeleciał nad nami prawdopodobnie z zamiarem rzucenia bomby. Zaczęliśmy biec w kierunku najbliższego lasu, gdzie leżąc na ziemi czekałem końca nalotu. Trudno Ocenić, jak długo mógł ten nalot trwać, przypusz-

224


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
49417 IMGV88 (4) 156 WACŁAW BERENT przed oczyma rzuca w przeciwnym kierunku, ponosi coraz to prędzej
228 Badanie skorups ziemskiej szemrzący, który przed oczyma naszemi skrzętnie piasek na dół unosi,
IMG01 Ś Zabawa na trawniku Huśtała się Ola, huśtała się Hanka wśród drzew na huśtawce od
page0160 ✓ 150    LITERATURA I WIEDZA LUDÓW EUFRATEJSKICH żywe przed oczyma cz
Druidzki Krąg copy ■r Druidzki KRĄGI    i w irZbadaj obszar Lasu oraz tajemnice * * s
CYKLE ROCZNE: WARWY I PIERŚCIENIE PRZYROSTOWE DRZEW Przed pojawieniem się radiometrycznych metod dat
ScanImage002 (8) 402 SPORY O NOWĄ POETYKĘ Ale rzadko, rzadko roztwiera się ta głębia przed oczyma cz
skanuj0002 sie czy baroku, mamy przed oczyma architekturę danego okresu. Jaką architekturę widzimy,.

więcej podobnych podstron