uzbrojonych czekistów, którzy wchodzili do gabinetu naczelnika więzienia. Wiedzieliśmy wszyscy, że zaraz zabiorą jednego z więźniów. Naczelnik więzienia wkrótce wychodził z gabinetu, wydawał polecenie strażnikowi, który przyprowadzał z celi skazanego. Czekiści podpisywali pokwitowanie, wyprowadzali skazanego przed więzienie, przed którym stał wojskowy wóz dwukonny. Więzień sadowił się na ławce między dwoma czeki-stami, dwaj inni uzbrojeni w karabiny trzymane w pogotowiu, jechali konno po bokach. Ucieczka była niemożliwa. Nie odjeżdżali daleko, gdyż po kilku minutach słyszeliśmy trzask salwy karabinowej.
Innych znowu więźniów, zaaresztowanych na skutek zarządzenia Czrezwyczajki, wzywano na śledztwo do gmachu, w którym byłem więziony w pierwszych dniach po przybyciu do Irkucka. Po pewnym czasie zapadał wyrok, który w wypadku kary śmierci wykonywano natychmiast. Toteż byłem świadkiem, jak jednego z naszych towarzyszy, robotnika uralskiego, zabrano z naszej celi w biały dzień. Po chwili ujrzeliśmy go na podwórzu więziennym, na którym odbywaliśmy nasze codzienne półgodzinne wędrówki, tylko w samej bieliźnie. Już po paru chwilach zza węgła budynku rozległy się trzaski strzałów. Rozstrzelano go pod oknami cel wewnętrznych, których okna nie miały zasłon tarczowych.
Siedząc w więzieniu i oczekując wyniku śledztwa, każdy z nas dzielił się z towarzyszami swoimi obawami i większość wcale nie ukrywała swojej przeszłości, która właśnie teraz była przestępstwem i za którą oczekiwaliśmy kary.
I dotychczas nie mogę zrozumieć, czym się powodowała Temida bolszewicka, gdy zapadały wyroki. Dlaczego skazano na Śmierć i rozstrzelano tego biednego, mało inteligentnego robotnika uralskiego?
Najczęściej jednak wyroki Czrezwyczajki wykonywano podczas głębokiej nocy. Może chodziło o zwolnienie miejsca w więzieniu, gdyż wybierano ze wszystkich cel więźniów, czasem była to grupa składająca się z 70 ludzi. Wyprowadzano wszystkich do kancelarii, gdzie prawdopodobnie odbywała się zwykła formalność podpisania pokwitowania, po czym niedaleko poza więzieniem rozstrzeliwano ich z karabinów maszynowych.
248