przypadło szczęście i zaszczyt pierwszym w historii świata przybyć do brzegów tej cudnej republiki w cieniu powiewającej narodowej biało-czerwonej bandery”.
Pisałem dalej: „Choć statek nasz jest mały i niepozorny i biedny w porównaniu z kolosami-parowcami, odbywającymi podróż do Europy w 10-15 dni, wierzę i mam pewność, że jeżeli nie zaniedbamy u siebie, w kraju, tworzenia marynarki handlowej, następne polskie statki, które tu przybędą z wytworami polskimi i zabiorą stąd niezbędną u nas kawę i bawełnę, będą większe, lepsze i dorównają swym towarzyszom”.
Zamiast paru dni spędziliśmy w Rio cały tydzień, gdyż tyle najmniej czasu trzeba było, żebyśmy mogli wziąć udział we wszystkich uroczystościach i przyjęciach, których program bardzo starannie ułożył pan poseł Pruszyński.
W niedzielę 16 września złożyliśmy wizyty pożegnalne. Na nabrzeżu zebrała się grupa osób nas żegnających z posłem i jego małżonką na czele, z sekretarzem Poselstwa, przedstawicielami kolonii polskiej, przydzielonymi nam oficerami i gronem znajomych.
Napisałem wtenczas: „Jeszcze jedno pożegnanie w życiu. Na jak długo? Na zawsze może, ale więcej może przykre niż zwykle przy wyjeździe z innych portów zagranicznych. Pewna młodziutka panienka wychodzi ze statku, odprowadzana przez jednego z oficerów, i potrzeba jej jego pomocy, bo łzy w oczach nie pozwalają dostrzec wąskich stopni trapu. Ale oficer ma na pociechę wiązankę kwiatów. Żal. Ciężkie jest życie i służba marynarza, ale nic to. Serduszko panienki, nieprzywykłe jeszcze, poboli trochę i zapomni. A my, marynarze, kochamy świat, kochamy każdego, kto nas lubi, a nade wszystko kochamy morze i tam jest nasze ukojenie”.
Do Santos przybyliśmy bez żadnych przygód. Wyładowaliśmy cement i eksponaty wystawy pana Jawca. Z pługami i sierpami był kłopot, gdyż sprzedaż ich za cenę ustaloną w Polsce okazała się niemożliwa. Musieliśmy zabierać ten niewygodny ładunek z powrotem. Załadowaliśmy parę setek ton piasku jako balast. Znowu byliśmy pod opieką kolonii polskiej, tym razem z Sao Paulo. Towarzyszono nam wszędzie. Uczniowie robili piękne i interesujące wycieczki z Santos do Sao Paulo.
287