0313

0313



ła mnie odszukać wśród rozłożonych tu, mrowiących się grup, a może, zdobywszy chleb, śpieszyła do Heleny.

Ponieważ ani Hadżilla, ani Nukus nie chciały nas przyjąć, głodni, nie-mający nic do stracenia ludzie zaczęli się brać na sposoby. Zebrało się kilku zuchów-ryzykantów, wślizgnęli się chyłkiem na stateczek, który przywozi tu chleb, i przedostali się tak na tamtą stronę. Tam ukradli dużą, kazionną łódź i wrócili do nas. Zaczyna się teraz dzika, niebezpieczna przeprawa, partiami, na własną rękę. Rzeka jest szeroka i zła. Nurt pełen wirów i prądów. Mniejsza z tym. Ludzie pchają się do łodzi, gotowi płacić, co by kto chciał, byle wydostać się z tego mokrego, głodnego więzienia na środku rzeki. Obozowisko nasze powoli pustoszeje. Widocznie tamtejsze władze nie połapały się jeszcze. A chłopcy wożą i wożą, rankami, zmrokami, nocą. Nie mają wioseł, bo nie zdążyli ich ukraść, tylko długą, wykręconą żerdź. Istne szaleństwo - ale trudno! Wreszcie czwartego dnia tego manewru - pamiętam jak dziś - późną nocą wracają z Hadżilli z wiadomością, że władze już wiedzą i że po tamtej stronie rzeki czeka przy pomoście zaczajona milicja. Wobec tego przewodnicy nasi umówili się naprzód z całą grupą przewiezionych przez nich Polaków, że w chwili, gdy wracająca ku Hadżilli łódź dobijać będzie do brzegu, oni, niby przypadkiem, zatarasują milicji drogę na wąski pomost. Pustą łódź puści się potem z prądem, a wtedy nikt w ciemności i ścisku nie dojdzie, kto z nas był już na tym brzegu przedtem, a kto teraz dopiero z wyspy się przeprawił. Cały spisek, jednym słowem. To jedno pewne, że ukradziona łódź ostatni raz przeprawiać się będzie za rzekę. Kto nie chce zginąć śmiercią głodową na wyspie, ten musi siadać i jechać. Zgłasza się nas 20 osób, a łódź obliczona jest na osiem, dziesięć w najlepszym razie (!) i -jak się pokazało - przecieka. Trudno. Niech się dzieje, co chce. Zwlekam się z siennika, przywiązuję sobie worki do szyi, jeden z przodu, drugi z tyłu, siennik biorę na ręce jak dziecko i zaczynam się ładować.

Przeprawy tej nie zapomnę do śmierci. Zdaje mi się zresztą, że śmierć ta była wtedy bardzo bliska nas. Nigdy w życiu nie bałam się też tak, jak wówczas. Ohydne, dławiące, upokarzające uczucie. Dziurawa łódź jest równo z brzegami pogrążona w czarnej, rozkołysanej wodzie. Ciemno -choć oko wykol. Prócz świateł na tamtym, niemiłosiernie dalekim brzegu, nie widać absolutnie nic. Słyszy się tylko bezradne pluskanie żerdzi po wodzie i ciągły, zdradliwy szelest nasączającej się przez burtę wody.

319


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
CCI2012102302 Wśród procedur adaptacyjnych mieszczą się przekształcenia analogiczne w pewnym stopni
CCI2012102302 Wśród procedur adaptacyjnych mieszczą się przekształcenia analogiczne w pewnym stopni
myślę o tamtych słowach, że ziemia się trzyma dzięki oddechom dzieci spieszącym do szkoły. Warszawa,
SCAN0098 Przyjrzyj sie obrazkowi i przekreśl 3 elementy, które nie pasują do dziecięcego pokoju. Ods
60129 PA100602 ale Ajataka cisnęła mnie za rękę, aż doszliśmy do kont a, gilzie usłyszałem: - To już
jącego się w kryjówce pstrąga to dla mnie sygnał, że tu trzeba się bardziej skupić na towieniu.
5 22 Odszukaj wśród rysunków przybory do utrzymania czystości osobistej i pokoloruj je. Przyjrzyj si
ep05 TATUŚ WYSŁAŁ MNIE TU, BYM CZEOOŚ POSZUKAŁ. =9 MOŻE POMOOĘ?/ UCZYŁAM SIĘ -
Zdj?cie004 Naazatezme od tego poetoafei wsrod regulatorów wzrostu wyróżnia się regulatory -
img112 112 Wśród wezystkicb badaczy zajmuogcycb się procesem epalenia paliw atBłych panuje zgodnj po
Sponsorzy13 001 djvu 30 krajowy, dysydent i żyd płacił 12 % I. tu działy się podobne nadużycia z

więcej podobnych podstron