Wszy mamy dawno. Już po pierwszej nocy na Specu tłukłam je ze wstrętem jeszcze i bez przerwy. Na 21 robię to już obojętnie i z rutyną. Bijąje zresztą wszystkie, które nie wyzbyły się jeszcze burżujskich przesądów. Zajęcie jak każde inne. Pospolite tylko poddają się biernie tej pladze i kpią ukradkiem z tamtych, które podjęły tę bezsilną, daremną, śmieszną walkę...
Na całe szczęście cela - samorzutnie jakoś - podzieliła się na różne grupy. Pod pierwszą i drugą ścianą na lewo od drzwi rezydują polityczne i co czyściejsze graniczniczki. Środek - najlepszy, bo najdalszy zaplus-kwionym ścianom i najjaśniejszy, bo tuż pod żarówką - to coś w rodzaju dobrowolnie stworzonego getta. Rozłożyły się tu same prawie Żydówki, przeważnie bogata „granica” i „spekulacja”.
Spekulacja to, na równi z granicą, nowy łyp stworzonego przez Sowiety przestępstwa. Każdy handlarz, sklepikarz czy kupiec stał się z chwilą ich wkroczenia czymś o wiele gorszym w ich pojęciu od złodzieja. Wyłapują ich też wszędzie po miastach i miasteczkach i zamykają. Takimi to „zbrodniarkami” właśnie zapychany jest ciasno środkowy czworobok łóżek.
Tu rozłożyła się także chuda Szwarc. Ma dalej czkawkę, ale za to wypuściła z worka piernat, rozdęła go nad sobą wysoko i drzemie w nim dalej godzinami, mizerna, żółta, ale świadoma szacunku, jaki zdobywa dla niej pasiasty obłok jedynego na celi piernata.
Wzdłuż trzeciej ściany, tej z oknami, mieszczą się wiejskie i miejskie Ukrainki. Jest kilka inteligentek, kilka zakonnic, kilka nauczycielek. Te siedzą jako polityczne. Reszta, przeważnie ze wsi, za granicę.
Pod czwartą wreszcie ścianą i wzdłuż przejścia do paraszek rozłożyły się pospolite.
Oczywiście, był to podział tylko z grubsza przestrzegany, a zrobił się sam z siebie, dzięki temu, że każda ściana, z każdego przychodzącego na celę transportu, wyłapywała swoje i brała je między siebie.
Jeżeli chodzi o wzajemne odnoszenie się ścian, to trzeba stwierdzić, że na ogół, przy usilnej dyplomacji, panowały zupełnie poprawne stosunki. Z każdą ścianą można było wyjść, byle lawirować i nie dopuszczać do zadrażnień. Cudownym środkiem na łagodzenie wszystkich tarć okazał się np. - humor. Pospolite mają zresztą bardzo wrażliwe jego u-czucie. Nic ich tak nie podnieca, nie jątrzy i nie prowokuje, jak nieprzy-stępność i obrażanie się, a nic tak nie rozbraja i unieszkodliwia, jak
51