Ludzkość stanowi całość składającą się z pewnych części, a zarazem stanowi częśćpewnej całości. Jest całością, rzecz jasna, w stosunku do poszczególnych królestw i narodów, co wykazano powyżej, natomiast jest częścią, co oczywiste, w odniesienia do całego wszechświata. Stąd części składowe ludzkości pozostają w takim samym stosunku do całej ludzkości, w jakim ludzkość jako część pozostaje wobec większej całości To, że poszczególne części ludzkości spaja w pewną całość wyłącznie zasada poddaństwa wobec władzy jednego Księcia, jasno wynika z tego, co już zostało powiedziane. A zatem całą ludzkość wiąże czy to z wszechświatem, czy też z Księciem, tj. Bogiem, j...j jedna jedyna zasada, a mianowicie poddaństwo wobec władzy jednego Księcia. Wnosimy stąd, że Monarchia (Liga Narodówj jest niezbędnym warunkiem pomyślności świata1.
Od tego momentu dyskusja niewątpliwie zaczęłaby się ślimaczyć. Bo i cóż moglibyśmy odpowiedzieć Dantemu lub św Tomaszowi? Jakichkolwiek argumentów byśmy użyli, opowiadając się za jedną czy drugą stroną, jest mało prawdopodobne, aby uznali je za trafiające w sedno rzeczy, czy choćby zrozumieli, której strony w tym sporze usiłujemy być orędownikami. Dla nas z kolei jedno nic ulegałoby wątpliwości, a mianowicie, że przytoczone wypowiedzi w identyczny sposób zaciemniają istotę rzeczy. Możliwe nawet, iż w pierwszym odruchu uznalibyśmy miłosiernie, że obaj autorzy akurat nie byli w formie; po chwili namysłu wszakże każdy powie sobie w duchu, że — z całym należnym szacunkiem — karmią nas tutaj jakimiś nonsensownymi bzdurami. Być może to są nonsensy; dla współczesnego człowieka są nimi z całą pewnością — nikt rozsądny nie przedrukowałby De Monarchia jako manifestu Ligi Narodów. Kłopot jednak w tym, że mimo to nie mogę tak po prostu przyjąć, iż Dante i św Tomasz byli ludźmi nieinteligentnymi. Sąd potomności umieścił ich pośród największych, którzy żyli na tej ziemi. I jeśli ich argumenty są dla nas niezrozumiałe, to nie z powodu braku inteligencji ich autorów. Byli oni co najmniej tak samo inteligentni i wykształceni jak wielu nam współczesnych, opowiadających się czy to za, czy też przeciw powołaniu Ligi Narodów, zapewne nie mniej inteligentni niż Clćmenceau i nie mniej wykształceni niż Wilson.
Profesor Whitehead przywrócił ostatnio do użycia siedemnastowieczne pojęcie „klimat opinii”. Pojęcie to jest nadzwyczaj przydatne. To, czy jakieś argumenty uzyskają akceptację, czy też nie, zależy nie tyle od ich wartości logicznej, ile od klimatu opinii, którego są wytworem i do którego przynależą. To nie błędna logika czy brak inteligencji sprawia, że argumenty Dantego i definicja św: Tomasza są dla nas niezrozumiałe, lecz średniowieczny klimat opinii — ówczesne instynktowne przedzałożenia, ów Weltanschauung, światopogląd — któiy niejako narzucał Dan-temu i św. Tomaszowi szczególny sposób używania inteligencji oraz specjalny rodzaj logiki. Aby pojąć, dlaczego tyle trudności sprawia nam podążanie za myślą Dantego czy św. Tomasza, należy wpierw spróbować zrozumieć (w takim stopniu, w jakim to tylko możliwe) naturę owego klimatu opinii.
Wiadomo powszechnie, że światopogląd średniowiecza, mający swoje źródła w greckiej logice i mitologii chrześcijańskiej, został ukształtowany przez Kościół, który na wiele wieków narzucił swój autorytet izolowanemu i anarchicznemu społeczeństwu zachodniej Europy Współczesna umysłowość, wszystko rejestrująca i pieczołowicie opisująca, potrafi opisać również ów klimat opinii, mimo że należy on bezpowrotnie do przeszłości. W średniowiecznym klimacie opinii niepodważalne było
21
De Monarchia (English ed, 1904), ks. I, rozdz. VII, s. 24-25.